Jak
zwykle patrzę dłuższą chwilę na "komputerowy papier" i
zastanawiam się jak zacząć wpis. Wiadomo- najtrudniej się
zaczyna. Co z tego, że głowę mam pełną pomysłów i doskonale
wiem, co chcę napisać; przychodzi co do czego i zastanawiam się
'od czego zacząć?'
To
może najkrócej: będę pisać o spełnieniu seksualnym kobiet. Nie
uważam się za jakąś znachorkę, nie myślę, że pozjadałam
wszystkie rozumy, nie chcę pouczać, ale wiem jedno- ja jestem
spełniona seksualnie i wiem jak to zrobiłam, jak do tego doszłam i
jaką drogę przeszłam. Niektórym może się wydawać to dziwne, bo
przecież jestem młoda, mam 25 lat, co ja tam mogę wiedzieć....
Owszem mogę. Mogę wiedzieć, że mi dobrze, mogę pamiętać, że
kiedyś dobrze mi nie było i mogę napisać co zrobiłam żeby złe
zmienić w dobre. Byłabym niesprawiedliwa gdybym nie wspomniała o
tym, że wpis powstaje nie tylko w wyniku moich własnych przejść,
ale również przy pomocy tego co zdołałam zaobserwować u innych
dziewczyn/kobiet- jeśli napiszę, że jest ich całe mnóstwo to nie
przesadzę- naprawdę.
Właśnie
to "całe mnóstwo" skusiło mnie do tego aby to napisać.
Zdaję sobie sprawę, że skoro tak dużo dziewczyn rozmawiało ze
mną o tym- nazwijmy rzeczy po imieniu- o tym, że nie są spełnione
seksualnie; to tych, które nie rozmawiały jest pewnie duuużo
więcej. Ha! Nic odkrywczego powiecie, przecież "wiadomo",
że dużo kobiet jest niezaspokojonych i niespełnionych. Wina złego
kochanka? W bardzo małym procencie... Przygotujcie się dziewczyny
na najgorsze: w największej mierze same jesteście sobie winne. To
nie zarzut, nie zdajecie sobie pewnie sprawy, że faktycznie tak
jest.
Mam
kilka wniosków na temat tego, dlaczego dziewczyny nie mają
satysfakcji z seksu. Może jeśli to wypunktuję to będzie mi
łatwiej pisać, a Wam czytać. Postaram się ładnie zebrać do kupy
to co same o sobie myślicie, to co myślicie na temat seksu, a co
jest błędne. Nie przejmuje się w tym momencie wszechwiedzącym
tonem- jest błędne i już.
1.
Masturbacja to coś złego.
Naprawdę chwilami dziwię się, że
są jeszcze kobiety, które tak myślą. Nie ma się czego wstydzić,
każdy to robi (jak nie robi to coś z nim nie tak). Każdy,
najpewniej już jako dziecko odkrył, że dotykając się w pewne
miejsca ma się przyjemność. Ja sama przez długi czas nie zdawałam
sobie sprawy, że to "coś " na końcu to orgazm.
Wiedziałam tylko, że to przyjemne. Wstydziłam się tego, myślałam,
że tylko ja to robię- chyba każdy z Nas to przechodził. Później
kiedy już bardziej wiedziałam o co z tym chodzi, oczywiście na
pytania kolegów odpowiadałam, że absolutnie tego nie robię
(dziewczyny tego nie robią, więc muszę mówić, że nie- tak
myślałam). Teraz kiedy już wiem, że to naturalne, normalne i jak
najbardziej zdrowe, dziwie się, że są dziewczyny, które
zatrzymały się w tym miejscu, w którym ja byłam jakieś 12 lat
temu... Ale ok. Niezależnie od tego czy to robicie i myślicie, że
to coś złego czy robicie i wiecie, że to nic złego, lub też
robicie bardzo rzadko i karcicie się za to w myślach- wszystko to
pozwala Nam przejść do następnego punktu.
2. Nie znacie
własnego ciała.
Żeby
kobieta miała satysfakcje z seksu, musi się nauczyć jak jest jej
dobrze. Tutaj możecie krzyknąć "ale ja przecież się
masturbuję i wiem jak jest mi dobrze!". Hmmm jeżeli mimo to
nie masz satysfakcji z seksu a zaspokojenie uzyskujesz tylko wtedy
kiedy robisz to sama- to podtrzymuje to co napisałam- nie znasz
swojego ciała i musisz się jeszcze dużo nauczyć. Zazwyczaj
"uczymy się" dochodzić w określony sposób. Później
wiemy, że tak jest Nam dobrze, więc tak to robimy. Ale jeżeli
zamkniemy się w tym schemacie, w tym, że zawsze tylko tak, nie
inaczej to daleko nie zajdziemy. A przynajmniej nie z partnerem. Seks
z taką osobą jest nudny, bez wyrazu, oklepany a w końcu
beznadziejny. Nie nawołuję, że na siłę musicie robić to
inaczej, nieważne czy Wam się podoba czy nie, przecież chodzi w
końcu o to żeby Wam się podobało. Ale zbadajcie swoje ciało,
spróbujcie pieścić się inaczej, dotykać inne miejsca, nie
zrażajcie się tym, że coś Wam nie przypasuje i nie wracajcie do
"starej sprawdzonej metody". Jest mnóstwo sposobów żeby
odczuwać przyjemność i każdy to potrafi i może osiągnąć-
jeśli tylko będzie chciał. Jeżeli natomiast nawet same nie
potraficie zrobić sobie dobrze (bo, nie chce mi nawet wyjść spod
palców, że tego nie robicie w ogóle!) to tym bardziej ćwiczcie,
szukajcie, dotykajcie się, zabawiajcie się same ze sobą, powoli,
bez pośpiechu. Sprawdźcie czy największą przyjemność sprawia
Wam wkładanie palców do dziurki i ruszanie, czy włożenie i
trzymanie, czy włożenie palca (czy czegoś innego) do pupy, czy
włożenie i pieszczenie łechtaczki jednocześnie, dotykanie warg,
sama stymulacja łechtaczki, czy to ma być mocniej czy słabiej i
całe mnóstwo innych kombinacji. Rzecz jasna nie kręcimy się tylko
wokół cipki- piersi, ramiona, twarz- wszystko co tylko Wam
przyjdzie do głowy i napłynie przyjemnością do łechtaczki. Od
razu napisze, bo może nie każdy wie, że łechtaczka jest
odpowiednikiem męskiego penisa i to ona jest odpowiedzialna za całą
rozkosz. Jak ktoś nie wie gdzie się ona znajduje (to też może
przydać się panom) to polecam pierwszy lepszy rysunek kobiecych
szczegółów w atlasie anatomicznym, tudzież internecie. Naprawdę
mnóstwo rzeczy może sprawiać Wam przyjemność, ale nie zdajecie
sobie z tego sprawy; może czasami siedzicie przy komputerze albo
czytacie książkę i jeździcie palcem po ustach? Robicie tak, bo
Wam przyjemnie... ;)
3.
Wstydzicie się tego co Was podnieca, uważacie to za
nienormalne.
Uwaga! Nie chodzi o sam spanking. Ogólnie o
pragnienia seksualne. Zauważyłam, że bardzo dużo dziewczyn nie
dopuszcza do siebie myśli, że coś je podnieca, wstydzi się swoich
upodobań. Każdy z Nas przechodził coś takiego związanego ze
spankingiem. Trudno przyznać się przed samym sobą, że bicie Nas
podnieca a co dopiero komuś innemu! A zwłaszcza komuś na kim Nam
zależy. Przecież pomyśli, że jestem nienormalna! Tak samo jest z
pieszczotami itd. Duża części po prostu wstydzi się przyznać co
ją kręci. Zaraz nasuwają się myśli, że to jest złe, że
sprośne, że pomyśli, że tylko o to mi chodzi. Każdy ma swoje
upodobania i pragnienia seksualne, wyrażanie ich nie jest niczym
złym. Złą rzeczą natomiast jest ich nie wyrażanie i zamykanie
się na drugą osobę. Niejednokrotnie do tego można dołożyć
nasuwające się bardzo często dziewczynom myślenie:
4.
Ja taka nie jestem!
Ty taka nie jesteś... nie uprawiasz seksu, bo
seks jest ZŁY. Seks jest dawaniem dupy- seks uprawia się tylko z
księciem z bajki. Mama nakładła do główki, że ładne
dziewczynki nie uprawiają seksu, że robi się to tylko z miłości,
że tak nie wolno. Koleżanki patrzyłyby z byka i uważałyby, że
dajesz dupy. Przecież to dopiero 12 randka, jak mu teraz "DAM"
to pomyśli, że jestem łatwa! Boże pierwsza randka, poszłabym z
nim do łóżka, ale wtedy będę kurwą! Nie mogę! W imię zasad-
chujwiejakich. Mamusia bała się, że zajdziesz w ciążę, że nie
daj Boże SEKS CI SIĘ SPODOBA i zajdziesz. Taki wstyd, taki wstyd...
Oczywiście nie mówię, że trzeba skakać do łóżka z byle kim, z
pierwszym lepszym, bez zastanowienia i żadnych zasad. Mówię o
sytuacji, w której możesz, chcesz, ale się wycofujesz z powodów
"ja taka nie jestem, nie wolno tak!" Jak? Nie wolno być
zadowoloną i mieć świetny seks z facetem, który Ci się podoba?
Nie wolno mieć satysfakcji z tego jak było dobrze? A może chodzi o
to, że nie wiesz czy to ten jedyny, że w sumie to nie jesteście
parą, więc jak pójdziesz z nim do łóżka to się "puścisz"?
Na miłość boską!
To, że jesteś sama nie oznacza, że nie ma dookoła Ciebie ludzi.
To, że jesteś sama nie oznacza, że masz żyć jak pustelniczka, w
celibacie i z dala od cielesności. A kurwą, szmatą czy dziwką
jesteś wtedy kiedy dając sobie przyjemność robisz komuś w jakiś
sposób krzywdę. Jeżeli kończy się na samej przyjemności- to nie
jest żadne puszczanie i inne bzdury. Jeszcze gorsze jest myślenie
"nie dam mu , bo nie, niech sobie nie myśli!" co z tego,
że chcesz i że byś mogła, nie zrobisz tego, bo Ty tak nie robisz,
szanujesz się, a przecież seks sprawiający Ci przyjemność jest
nie szanowaniem się... To faceci tylko chcą seksu, dziewczyny w
ogóle o tym nie myślą i w ogóle tego nie chcą. "Facet to
tylko facet wiadomo, że on będzie chciał"- Ty nie chcesz, bo
nie potrafisz mieć z tego przyjemności- dlaczego nie potrafisz o
tym cały wpis. Wpadacie w błędne koło i same w sobie nakręcacie
to myślenie, które ogranicza Was i powoduje, że same siebie źle
postrzegacie- a nie musicie.
O
tym co teraz napiszę najchętniej bym nie wspomniała, ale jak już
wszystko to wszystko- sytuacje najgorsze, najstraszniejsze z
najstraszliwszych to takie:
a)
w której dziewczyna robi to, bo uważa, że musi (będąc np. w
związku), ale nie ma z tego przyjemności.
b)
lub też zrobi wszystko, każde pieszczoty, ale nie dopuści do
penetracji, bo to już jest seks a inne rzeczy nie są (trochę
błędne założenie). To jest obłudne wobec samej siebie- ja tego
nie robię, ale coś innego może być, bo nie jest w sumie takie
złe, on będzie zadowolony, a ja jestem sama przed sobą "czysta"
nie dałam mu...
Nie
chodzi mi tutaj, że zawsze trzeba do tego dopuścić i "dać".
Są różne sytuacje, to nie jest musowe, nie naciskam, że tak
trzeba i tak jest najlepiej, nie mówię, że penetracja musi być.
Podkreślam z cała mocą, że chodzi o zdarzenia, w których
mogłabym i chciałabym, ale nie bo.... taka nie jestem.
Zdenerwowałam się tym punktem. Jest to ograniczenie jakie na
siebie same nakładacie i nie chcecie z tego wyjść. Łączy się to
z punktem 3, bo kiedy już myślicie o tym żeby przyznać się do
swoich upodobań i pragnień to nasuwa się myśl "nie mogę",
"to złe" etc.
5. Nie akceptujecie swojego ciała,
macie mnóstwo kompleksów.
Kolejną
przeszkodą do udanego seksu jest to jak bardzo wstydzicie się
swojego ciała. Kiedy już dochodzi do stosunku zastanawiacie się
czy dobrze wyglądacie, czy może widać te rozstępy na udach? Widzi
moje sutki a one są takie brzydkie! Pewnie robię głupią minę,
ciekawe czy śmierdzę tak blisko mnie leży, o nie! widzi moją
wielką dupę! ... Zapewniam Was podobacie się osobie, z którą
uprawiacie seks. Popatrzcie na to z drugiej strony; chyba nie
myślicie o szczegółach anatomicznych Waszego partnera w złym
świetle? Wszystko Wam się podoba, nic nie przeszkadza- to działa
też w stosunku do Was. Nie ograniczajcie się- Wasze "głupie"
miny, zapachy, odgłosy najpewniej są dla niego podniecające.
Rozumiem doskonale czym są kompleksy, że łatwo napisać a trudniej
zrobić. Odpowiedni partner wyleczy Was z kompleksów, ale
pamiętajcie- nie ograniczajcie się nimi, bo to niezdrowe podczas
seksu. Zamiast skupić się jak dobrze Wam jest zastanawiacie się
nad rozstępami, które nie grają tutaj absolutnie żadnej roli. To
też niezdrowe dla Was- nie lubicie swojego ciała, czasami nawet
brzydzicie się siebie samej, dorzucając do tego jeszcze myślenie z
punktu 4; "ja przecież taka
nie jestem", "to wszystko jest złe"- i mamy
katastrofę, którą same powodujecie niewłaściwym myśleniem i
złudnymi przekonaniami.
6. To facet zrobi mi dobrze, jak nie
zrobił, to znaczy, że był nieumiejętny.
A właśnie, że nie!
To WY SAME musicie wiedzieć jak jest Wam najlepiej, co lubicie, a
czego nie (patrz punkt 2). Musicie znać swoje ciało i musicie
powiedzieć partnerowi, nakierować go, pomóc mu w tym, żeby było
Wam dobrze. Ona sam nie zrobi za Was całej "roboty".
Mógłby się strać nie wiadomo jak, ale jeśli same nie wiecie
czego chcecie to on nie sprawi cudu. Owszem, możecie razem z nim
sprawdzać co lubicie itd. ale wtedy będzie wiadomo- sprawdzamy co
będzie nam się podobać, a nie: to on ma wiedzieć. Załóżmy
sytuacje odwrotną; przychodzi facet i mówi: zrób
mi dobrze.
Pytania nasuwają się same: a jak lubisz? jak chcesz żebym ci
zrobiła? ... W konfiguracji on- Tobie jest tak samo, też zastanawia
się jak lubisz. On nie jest czarodziejem, takie rzeczy się sobie
przekazuje. Szczególnie dotyczy to Pań które chcą mieć
koniecznie dominującego mężczyznę i myślą, że to jego rola
zadowolić kobietę i wiedzieć jak. Nie wymagajcie, że przyjdzie i
zrobi z Wami takie rzeczy jak na filmach czy w książkach. Może się
zdarzyć, że akurat trafi w coś co Wam przypadnie do gustu i będzie
dobrze. Ale nie będzie tak jak w bajce, że on zacznie coś robić a
Wy się rozpłyniecie, bo to od niego zależy. Zależy od obojga
partnerów. Z naciskiem na to, że sama musisz wiedzieć
co lubisz i
musisz wiedzieć jak osiągnąć satysfakcję- on za Ciebie tego nie
wie i za Ciebie tego nie zrobi. Może to zrobić Z TOBĄ a nie ZA
CIEBIE. 7. Nieudany pierwszy raz.
Tutaj można by
połączyć wszystkie wcześniejsze punkty. Jeżeli dziewczyna się
nie masturbuje, nie pozna swojego ciała, nie wie co lubi, myśli, że
to złe, zwala cała odpowiedzialność na
faceta- to seks jest do niczego, ten pierwszy raz jest zły, więc
nastawienie do seksu jest później jeszcze gorsze. Sama miałam
pierwszy raz fatalny. Myślałam, że to będzie coś super, że może
trochę zaboli, ale później będzie super przyjemność, że
później nie będę mogła się doczekać następnego razu etc.
Okazało się, że bardzo bolało, że nic z tych rzeczy, które
robił mi partner mi nie pasowało, zastanawiałam się i dołowałam
tym, że leże jak kłoda i pewnie on nie ma satysfakcji z takiej
kochanki. Naturalnie gdybym wtedy znała swoje ciało (masturbowałam
się, ale w jeden określony sposób), porozmawiała z nim to byłoby
inaczej. Później prze dość długi czas miałam awersję do seksu.
Kojarzyło mi się to z bólem wkładania. Z brakiem przyjemności. Z
rozrywającym czymś w środku mnie, z bólem brzucha, z zakwasami w
udach. Próbowałam później, ale nadal bolało( a przecież to
tylko pierwszy raz ma być bolesny!) a przyjemności nie było... Po
tym wszystkim wręcz bałam się seksu. Myślałam, że to tylko ja
tak mam, że tylko mnie to tak boli, mi nie daje przyjemności. Do
tego jeszcze to lanie, które mnie podnieca. Jestem inna, jestem
nienormalna- tak o sobie myślałam.
Później poznałam
kolejnego chłopaka i pomyślałam, że teraz jak jestem z kimś
innym to może seks będzie lepszy! Przecież to już innych chłopak.
Sama chciałam próbować, chciałam zobaczyć czy teraz już będzie
ok i piętno nienormalnej seksualnie jakie sama sobie nadałam
zniknie. Było trochę lepiej- powiedziałam mu jak sama robię
sobie
dobrze i robił mi tak ręką- dochodziłam. Był znacznie
delikatniejszy i subtelniejszy. Jednak sam seks nadal był dla mnie
bólem. W pewnym momencie zorientowałam się, że nie jest to już
ból fizyczny a psychiczny. Byłam tak zamknięta w tym myśleniu, że
"to boli", że "będzie źle", "ja tego nie
lubię", że nie potrafiłam skupić się na przyjemności.
Uważałam, że tej przyjemności po prostu nie ma i nie będzie. Aż
któregoś pięknego dnia, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Zaczęłam masturbować się tak jak lubię, ułożyłam się
wygodnie i kazałam w siebie wejść. O dziwo nie było źle, a nawet
miałam później orgazm! Odkryłam, że może to być przyjemne.
Bardzo dużo potem próbowałam, wiedziałam już jak zrobić żeby
było mi dobrze, wiedziałam, że kochanek też jest ważny, ale
jeszcze ważniejsza jest moja wiedza (poznanie samej siebie) i
postawa. Od tamtej pory każdy mój seks był i jest przyjemnością.
Przeszłam jeszcze długą drogę pozbywania się bólu psychicznego,
tego że pochwa jest mięśniem i trzeba ją ćwiczyć jeżeli jest
bardzo ciasna jak moja, bo to ułatwia stosunek i daje więcej
przyjemności (tak, tak, to nie jest obrzydliwe, wcale nie będzie
rozepchane, rozjechane i nie wiadomo jakie). Ale sama nauczyłam się
siebie, oduczyłam pewnych reakcji, wyuczonych schematów i może to
zabrzmi głupio, ale uwalniając się od tego wszystkiego poczułam
smak prawdziwego, satysfakcjonującego seksu.
A wracając do
tematu- kiedy pierwszy raz jest nieudany możecie się zrazić,
możecie mieć tak jak ja. Ale pamiętajcie wszystko jesteście w
stanie zmienić jeżeli tylko chcecie i to wcale nie są brednie, ze
seks jest fajny :) Ty i seks musicie się po prostu poznać i
zaprzyjaźnić :)
8. Paniczny strach przed zajściem w ciąże.
Każda dziewczyna się tym martwi. Każda się boi. Ważne tylko
żeby ten strach nie rządzi Wami i żeby nie stał się
irracjonalny. Wiem- żadne zabezpieczenie nie daje 100% pewności.
Ale nie popadajcie w paranoje. Jeżeli bardzo, bardzo się boicie to
przecież nie musi być samej "standardowej" penetracji.
Może być seks analny, oralny, palcami, wibratorem etc. To też
seks! Wszystko co kończy się orgazmem i jest między minimum
dwojgiem ludzi to seks- tak przynajmniej ja myślę. Jeżeli więc
czujecie, że bardzo się boicie, róbcie to tak aby się nie bać, a
mieć przyjemność.
9. Wielki dystans do gadżetów
erotycznych.
Są różne masażery, wibratory, kulki i inne. One
naprawdę mogą dać lub spotęgować przyjemność, więc
nastawianie się z góry, że to straszne rzeczy jest pomyłką. Nie
odcinajcie się, bo nie warto- jak Wam się nie spodoba to nie, jak
się spodoba- zobaczycie ile fajnych rzeczy można wymyślić z
takimi zabawkami, a ile mieć przyjemności! Mogą Wam też one pomóc
w osiągnięciu orgazmu czy pozbyciu się bólu (psychicznego jak i
fizycznego uwarunkowanego Waszą budową, nieprzyzwyczajeniem itd.).
Chyba
napisałam wszystko co chciałam. Chociaż pewnie mogłabym się
rozpisywać jeszcze dużo więcej. Myślę, że są to główne
przyczyny braku satysfakcji z seksu. Dziewczyny/kobiety nie wiedzą
jak zrobić sobie dobrze, jeśli wiedzą to nie próbują inaczej,
nie wyrażają swoich potrzeb, oczekują cudów z bajek zrzucając
całą odpowiedzialność na mężczyznę, myślą, że robią coś
złego, boją się dalszych skutków takiej decyzji tj. ciąży.
Ponad to nie akceptują swojego ciała, wstydzą się
go i nie są przez to pewnie siebie w łóżku, są zrażone do seksu
po wcześniejszych nieudanych razach, nic z tym nie robią, uciekają
od tego i odcinają się. Nie nastawiają się na odbiór przyjemność
tylko na "dawanie" przyjemności.
Naprawdę
dziewczyny uwierzcie mi, sama przez to przeszłam, a teraz jestem
bardzo zadowolona z seksu i nie tylko, mam spanking, mam wiele inne
ekscesów seksualnych, daje mi to mnóstwo przyjemności, zabawy,
satysfakcji. Oczywiście faktem jest, że mam też świetnego
partnera, ale gdybym sama nie była otwarta to nic by z tego nie
było. Nie trwajcie w przekonaniu, że "mi się udało na kogoś
takiego trafić"- gdybym ja nie była taka jaka jestem to nie
trafiłabym na tego kogo mam. Jeżeli Wy nie będziecie pewne siebie,
swojej seksualności, swoich potrzeb- to nikt nie będzie pewny Was
:)
Tym wpisem nie miałam oczywiście na celu nikogo urazić.
Same zapewne wiecie, że to co napisałam jest prawdą. Całość
bardziej skierowałam do Pań, aczkolwiek ta notka może pozwoli
zrozumieć niektórym Panom, jak to bywa z kobietami i co ewentualnie
robić żeby pomóc. Chciałam też jasno napisać, że kobiety też
myślą o seksie, a nawet go lubią! A jeżeli nie- to są w stanie
to zmienić i dowiedzieć się, że też mogą mieć z niego
satysfakcję.
To
wszystko nie jest jednym wielkim wyrzutem (mimo ironii czy sarkazmu).
W żadnym wypadku nie chce pokazać Wam, że jesteście głupie,
inne, nienormalne, że ja mam dobrze a Wy nie. Po prostu Was rozumiem
i bardzo chciałabym żebyście mi uwierzyły, ze sama przez to
przeszłam, wyszłam z tego i teraz mam fajnie, że da się to
zrobić- to jest wykonalne, oraz żebyście uwierzyły w siebie, że
też to potraficie :)
Pozdrawiam
:)
Cassy :)