poniedziałek, 25 czerwca 2012

Spanking- moje początki

Spankingiem jak już wspomniałam przy samym zakładaniu bloga interesowałam się od zawsze.
Już jako kilku latka kiedy widziałam film w telewizji, w którym bili pupę czułam coś czego nie umiałam wtedy opisać. Serce biło mi mocniej. Często wchodziłam też mamie na kolana i chciałam żeby klepała mnie po pupie. Rodzice nigdy mnie nie bili, no może jakiś mały klaps ale to może z 2 czy 3 razy w życiu.
Muszę też zaznaczyć, że masturbować się nauczyłam bardzo szybko bo w wieku około 6 lat. Wiem, że chodziłam wtedy do przedszkola. Szybko oczywiście odkryłam, że jak myślę podczas masturbacji o biciu pupy to jest mi przyjemniej. Czasami widziałam jak jakieś dziecko dostaje klapsa od mamy bądź w bajce stawiają kogoś do kąta. Wiedziałam już wtedy, że jak będę sobie robić dobrze; to będę o tym myśleć. Później na sam widok takich sytuacji robiło mi się ciepło i przechodził mnie prąd w majteczkach :) Wiem, wiem od dziecka jestem zboczona :) Oczywiście, że to co robię jest masturbacją dowiedziałam się dużo, dużo później jakoś w wieku 13-14 lat. Próbowałam też z tym skończyć bo miałam przeświadczenie, iż robię coś złego, ale zawsze jednak do tego wracałam.
Później wiedząc już dokładnie co mnie podnieca zaczęłam prowokować takie zabawy z młodszą koleżanką z sąsiedztwa. Dawałam Jej czasami klapsa i wiedziałam, że Ona mi odda o wiele mocniej. Ale z czasem jeden klaps mi nie wystarczał. Zaczęłam Ją prowokować do większej ilości klapsów na raz. Robiłam Jej coś na złość a Ona straszyła mnie, że mnie za to zbije. I biła. Dla Niej to była tylko śmieszna zabawa- dla mnie zabawa z podłożem erotycznym. Ale nie trwało to długo. Mi ciągle było mało a Ona robiła się coraz starsza i nie chciałam żeby zaczęła się domyślać co i jak. Poza tym głupio mi było tak Ją "wykorzystywać". Dodam, że Ona była młodsza ode mnie o 5 lat, a w okresie tych "zabaw" ja miałam jakieś 13 lat a Ona 8.
Tak więc kiedy nie miałam już sumienia "wciągać" w to młodszą koleżankę zaczęłam bawić się sama. Kiedy byłam sama w domu, biłam się a to pasem a to jakimś kijkiem. Nie zbyt mocno na początku. Szybko zorientowałam się, iż samą siebie najwygodniej bije się jednak kijkiem. Oczywiście zdarzało się też, że miałam ochotę na lanie kiedy ktoś był w domu. Na szczęście- mieszkaliśmy w domku na wsi gdzie można było pójść na strych. Chodziłam tam więc, brałam kijek, ściągałam majteczki i się biłam. Ale bicie samej siebie nie daje takiej satysfakcji kiedy robi to ktoś inny. Później oczywiście orgazm. Zdarzyło się też, że poszłam do kąta- na 15 minut. Wydawało mi się to wtedy bardzo długo. Wierciłam się, znajdowałam sobie sto różnych zajęć w tym kącie ale wytrzymałam. I chociaż byłam wtedy sama w domu, czułam ciągle jakby ktoś na mnie patrzył. Było mi trochę wstyd, że stoję w tym kącie ale to mi się właśnie podobało. Później stawałam jeszcze w kącie ale nigdy już mi to nie wyszło tak jakbym chciała. A to ktoś przyszedł, a to coś się stało, a to stwierdziłam, że jestem nienormalna i wyszłam. Dlatego pamiętam tak dobrze ten jeden raz. Kiedy już doszło do mnie na sto procent, że lubię czasami zostać ukarana zaczęłam szukać innych kar. Oprócz lania i kąta co innego mogło mi przyjść na myśl? Szlaban. Też mnie to podniecało. Ale nie wyszło to nigdy- trudno było samą ograniczyć i to do tego tak żeby inni tego nie widzieli.
Oczywiście można by tu wysnuć teorie, że już jako dziecko czy nastolatka podniecałam się jakimś ograniczeniem, podporządkowaniem komuś ( w tym wypadku samej sobie) czy byciem uległą ale mnie najbardziej kręcił sam fakt kary. Chociaż czasami zastanawiam się nad inna teorią jaką słyszałam. Być może jest tak, iż mam niską samoocenę i poczucie wartości. Ciągle wydaje mi się, że robię coś źle i nie wystarczająco dobrze i dlatego chce być ukarana. Fakt- czasami myślę, że coś robię nie tak i przydałaby mi się kara. Ale patrząc na to z innej strony- mnie to strasznie podnieca! :)  Więc nie może być tak do końca. Słyszałam jeszcze coś innego. Mianowicie, że ludzie którzy bardzo się stresują np. Ludzie biznesu ale nie tylko, lubią czasami dostać lanie czy inną karę i to Ich wtedy odstresowuje. Fakt kolejny- ja się potrafię bardzo stresować. Ale dość już tych teorii. Ja po prostu mam taką a nie inną perwersje. Podnieca mnie to. Kiedyś myślałam, że to tylko ja jestem "inna". Ale jak dowiedziałam się ile osób to lubi i co jeszcze potrafi innych podniecać; stwierdziłam, że wcale nie jest ze mną tak źle :)
Zagłębiając się dalej w moje doświadczenia spankingowe: Przez dłuuugi czas masturbowałam się widząc sytuację w filmach czy gdziekolwiek indziej lub wyobrażając sobie jak to ja dostaje karę. Czasami też biłam się sama. Czaiłam się też kiedyś na pas wojskowy mojego ojca, ale jak już mi się go udało użyć okazało się, że jego też nie wykorzystam w pełni bo jest tak samo nie wygodny w użyciu jak inne. Później poznałam swojego pierwszego chłopaka, który był sporo starszy ode mnie. Przeżyłam z Nim pierwszy raz- nie zbyt zadawalający. Miałam wtedy 18 lat. Nigdy Mu o swoich upodobaniach nie wspomniałam bo się wstydziłam a myślę, że i tak by tego nie zrozumiał. Po Nim w klasie maturalnej poznałam następnego, z którym byłam 3 lata. Jemu co nieco wspomniałam ale też nie do końca. Zdarzyło się, że dostałam od Niego w pupę ale wtedy kiedy Mu o tym powiedziałam. Czasami sam dał mi jakiegoś klapsa. Ale mi w tym wszystkim brakowało hmmm "dynamiki". Pragnęłam żeby mnie przerzucił przez kolano, ściągnął majteczki i spuścił lanie. Chciałam żeby postawił mnie do kąta lub dał jakiś szlaban. Chciałam żeby sam stwierdził, że byłam niegrzeczna i mnie ukarał. Chciałam też żeby zbił mnie pasem a nie tylko ręką. Dawałam Mu miliony znaków i wskazówek ale nic. Nie potrafiłam zebrać się w sobie żeby Mu o tym powiedzieć wprost a On nie potrafił się domyśleć. Zresztą sex z Nim też był byle jaki.
Musiałam więc zadowolić się w tej kwestii sama, czytałam opowiadania spankingowe, czasami pisałam o tym na czacie. Poznałam pewnego człowieka przez internet ( ale nie z czatu), któremu też o tym wspomniałam. Podobało Mu się to nawet. Później mój związek z tamtym byłym się rozpadł ale poznałam mojego K. :) On miał podobne upodobania co ja, ale nie chodzi o sam spanking. Lubił strój uczennicy i podobne klimaty. Ja też. Więc tak od słowa do słowa i powiedziałam Mu, że lubię dostać klapsa (choć On już się domyślał) a nawet lanie. Z czasem przyznałam się do kąta itd..... :) Teraz jesteśmy już długo razem, mieszkamy razem i w sprawie seksu dogadujemy się perfect :) Zresztą jak i w innych :) Tak też powstał ten blog- czuję się spełniona w kwestii seksu i zabaw jakie zawsze mnie kręciły :) Uwielbiam te wszystkie kary; klapsy, lanie, kąt... uwielbiam czerwona gorącą pupę, i uwielbiam to uczucie pulsowania po laniu :) Teraz mam orgazm za orgazmem choć nigdy z orgazmem nie miałam problemów. Ale nie od razu wiedziałam, że ta przyjemność na końcu masturbacji to orgazm. Zawsze wydawało mi się, że orgazm to coś nieosiągalnego dla mnie, coś czego nie da się opisać i nie wiem czy kiedykolwiek będę go mieć. Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Dopiero jakoś w wieku 19 lat zrozumiałam, że ja orgazm miałam już milion razy w życiu :D I od tamtej pory moje doznania były jeszcze większe ;) A teraz z moim K. To już dopiero szczyt.... :)

Cassy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz