Spankingiem jak już wspomniałam przy
samym zakładaniu bloga interesowałam się od zawsze.
Już jako kilku latka kiedy widziałam
film w telewizji, w którym bili pupę czułam coś czego nie umiałam
wtedy opisać. Serce biło mi mocniej. Często wchodziłam też mamie
na kolana i chciałam żeby klepała mnie po pupie. Rodzice nigdy
mnie nie bili, no może jakiś mały klaps ale to może z 2 czy 3
razy w życiu.
Muszę też zaznaczyć, że masturbować
się nauczyłam bardzo szybko bo w wieku około 6 lat. Wiem, że
chodziłam wtedy do przedszkola. Szybko oczywiście odkryłam, że
jak myślę podczas masturbacji o biciu pupy to jest mi przyjemniej.
Czasami widziałam jak jakieś dziecko dostaje klapsa od mamy bądź
w bajce stawiają kogoś do kąta. Wiedziałam już wtedy, że jak
będę sobie robić dobrze; to będę o tym myśleć. Później na sam
widok takich sytuacji robiło mi się ciepło i przechodził mnie
prąd w majteczkach :) Wiem, wiem od dziecka jestem zboczona :)
Oczywiście, że to co robię jest masturbacją dowiedziałam się
dużo, dużo później jakoś w wieku 13-14 lat. Próbowałam też z
tym skończyć bo miałam przeświadczenie, iż robię coś złego,
ale zawsze jednak do tego wracałam.
Później wiedząc już dokładnie co
mnie podnieca zaczęłam prowokować takie zabawy z młodszą
koleżanką z sąsiedztwa. Dawałam Jej czasami klapsa i wiedziałam,
że Ona mi odda o wiele mocniej. Ale z czasem jeden klaps mi nie
wystarczał. Zaczęłam Ją prowokować do większej ilości klapsów
na raz. Robiłam Jej coś na złość a Ona straszyła mnie, że mnie
za to zbije. I biła. Dla Niej to była tylko śmieszna zabawa- dla
mnie zabawa z podłożem erotycznym. Ale nie trwało to długo. Mi
ciągle było mało a Ona robiła się coraz starsza i nie chciałam
żeby zaczęła się domyślać co i jak. Poza tym głupio mi było
tak Ją "wykorzystywać". Dodam, że Ona była młodsza ode
mnie o 5 lat, a w okresie tych "zabaw" ja miałam jakieś
13 lat a Ona 8.
Tak
więc kiedy nie miałam już
sumienia "wciągać" w to młodszą koleżankę zaczęłam
bawić się sama. Kiedy byłam sama w domu, biłam się a to pasem a
to jakimś kijkiem. Nie zbyt mocno na początku. Szybko zorientowałam
się, iż samą siebie najwygodniej bije się jednak kijkiem.
Oczywiście zdarzało się też, że miałam ochotę na lanie kiedy
ktoś był w domu. Na szczęście- mieszkaliśmy w domku na wsi gdzie
można było pójść na strych. Chodziłam tam więc, brałam kijek,
ściągałam majteczki i się biłam. Ale bicie samej siebie nie daje takiej
satysfakcji kiedy robi to ktoś inny. Później oczywiście orgazm.
Zdarzyło się też, że poszłam do kąta- na 15 minut. Wydawało mi
się to wtedy bardzo długo. Wierciłam się, znajdowałam sobie sto
różnych zajęć w tym kącie ale wytrzymałam. I chociaż byłam
wtedy sama w domu, czułam ciągle jakby ktoś na mnie patrzył. Było
mi trochę wstyd, że stoję w tym kącie ale to mi się właśnie
podobało. Później stawałam jeszcze w kącie ale nigdy już mi to
nie wyszło tak jakbym chciała. A to ktoś przyszedł, a to coś się
stało, a to stwierdziłam, że jestem nienormalna i wyszłam.
Dlatego pamiętam tak dobrze ten jeden raz. Kiedy już doszło do
mnie na sto procent, że lubię czasami zostać ukarana zaczęłam
szukać innych kar. Oprócz lania i kąta co innego mogło mi przyjść
na myśl? Szlaban. Też mnie to podniecało. Ale nie wyszło to
nigdy- trudno było samą ograniczyć i to do tego tak żeby inni
tego nie widzieli.
Oczywiście można by tu wysnuć
teorie, że już jako dziecko czy nastolatka podniecałam się jakimś
ograniczeniem, podporządkowaniem komuś ( w tym wypadku samej sobie)
czy byciem uległą ale mnie najbardziej kręcił sam fakt kary.
Chociaż czasami zastanawiam się nad inna teorią jaką słyszałam.
Być może jest tak, iż mam niską samoocenę i poczucie wartości.
Ciągle wydaje mi się, że robię coś źle i nie wystarczająco
dobrze i dlatego chce być ukarana. Fakt- czasami myślę, że coś
robię nie tak i przydałaby mi się kara. Ale patrząc na to z innej
strony- mnie to strasznie podnieca! :) Więc nie może być tak do
końca. Słyszałam jeszcze coś innego. Mianowicie, że ludzie
którzy bardzo się stresują np. Ludzie biznesu ale nie tylko, lubią
czasami dostać lanie czy inną karę i to Ich wtedy odstresowuje.
Fakt kolejny- ja się potrafię bardzo stresować. Ale dość już
tych teorii. Ja po prostu mam taką a nie inną perwersje. Podnieca
mnie to. Kiedyś myślałam, że to tylko ja jestem "inna".
Ale jak dowiedziałam się ile osób to lubi i co jeszcze potrafi
innych podniecać; stwierdziłam, że wcale nie jest ze mną tak źle
:)
Zagłębiając się dalej w moje
doświadczenia spankingowe: Przez dłuuugi czas masturbowałam się
widząc sytuację w filmach czy gdziekolwiek indziej lub wyobrażając
sobie jak to ja dostaje karę. Czasami też biłam się sama. Czaiłam
się też kiedyś na pas wojskowy mojego ojca, ale jak już mi się
go udało użyć okazało się, że jego też nie wykorzystam w pełni
bo jest tak samo nie wygodny w użyciu jak inne. Później poznałam
swojego pierwszego chłopaka, który był sporo starszy ode mnie.
Przeżyłam z Nim pierwszy raz- nie zbyt zadawalający. Miałam wtedy
18 lat. Nigdy Mu o swoich upodobaniach nie wspomniałam bo się
wstydziłam a myślę, że i tak by tego nie zrozumiał. Po Nim w
klasie maturalnej poznałam następnego, z którym byłam 3 lata.
Jemu co nieco wspomniałam ale też nie do końca. Zdarzyło się, że
dostałam od Niego w pupę ale wtedy kiedy Mu o tym powiedziałam.
Czasami sam dał mi jakiegoś klapsa. Ale mi w tym wszystkim
brakowało hmmm "dynamiki". Pragnęłam żeby mnie
przerzucił przez kolano, ściągnął majteczki i spuścił lanie.
Chciałam żeby postawił mnie do kąta lub dał jakiś szlaban.
Chciałam żeby sam stwierdził, że byłam niegrzeczna i mnie
ukarał. Chciałam też żeby zbił mnie pasem a nie tylko ręką.
Dawałam Mu miliony znaków i wskazówek ale nic. Nie potrafiłam
zebrać się w sobie żeby Mu o tym powiedzieć wprost a On nie
potrafił się domyśleć. Zresztą sex z Nim też był byle jaki.
Musiałam
więc zadowolić się w tej
kwestii sama, czytałam opowiadania spankingowe, czasami pisałam o
tym na czacie. Poznałam pewnego człowieka przez internet ( ale nie
z czatu), któremu też o tym wspomniałam. Podobało Mu się to
nawet. Później mój związek z tamtym byłym się rozpadł ale
poznałam mojego K. :) On miał podobne upodobania co ja, ale nie
chodzi o sam spanking. Lubił strój uczennicy i podobne klimaty. Ja
też. Więc tak od słowa do słowa i powiedziałam Mu, że lubię
dostać klapsa (choć On już się domyślał) a nawet lanie. Z
czasem przyznałam się do kąta itd..... :) Teraz jesteśmy już
długo razem, mieszkamy razem i w sprawie seksu dogadujemy się
perfect :) Zresztą jak i w innych :) Tak też powstał ten blog-
czuję się spełniona w kwestii seksu i zabaw jakie zawsze mnie
kręciły :) Uwielbiam te wszystkie kary; klapsy, lanie, kąt... uwielbiam
czerwona gorącą pupę, i uwielbiam to uczucie pulsowania po laniu :)
Teraz mam orgazm za orgazmem choć nigdy z orgazmem nie
miałam problemów. Ale nie od razu wiedziałam, że ta przyjemność
na końcu masturbacji to orgazm. Zawsze wydawało mi się, że orgazm
to coś nieosiągalnego dla mnie, coś czego nie da się opisać i
nie wiem czy kiedykolwiek będę go mieć. Nie potrafiłam sobie
tego wyobrazić. Dopiero jakoś w wieku 19 lat zrozumiałam, że ja
orgazm miałam już milion razy w życiu :D I od tamtej pory moje
doznania były jeszcze większe ;) A teraz z moim K. To już dopiero
szczyt.... :)
Cassy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz