Dzisiejszy wykład
zaczniemy od ogólnego pojęcia BHP czyli bezpieczeństwa i higieny
pracy. Dobra żartuje :) Co ja mam Wam w sumie napisać... Kiedyś
widziałam gdzieś na jakimś forum i na blogu spisane takie jakby
zasady takich bdsmowych spotkań. Oczywiście były bardzo trafne
mądre itd. Do samego spankingu też można było by je odnieść.
Było tam napisane np. to, żeby umawiać się na neutralnym gruncie,
żeby nie iść od razu do kogoś do domu, żeby powiadomić jakąś
zaufaną osobę o spotkaniu, żeby nie dać sobie robić zdjęć
itd. itp. ... Jak mówię to wszystko to cenne i dobre rady, ale ja
mam trochę inne spojrzenie na to. JA BYM SIĘ NIE UMÓWIŁA Z KIMŚ
TYLKO NA SESJE CZY TAM SPANKING bez jakiegokolwiek zaufania czy
poznania się, bo o zaufaniu ciężko mówić tak od razu. Co to za
przyjemność zastanawiać się czy nie jestem aby na pewno za daleko
od domu, czy mogę z nim/nią wejść do tego pokoju, a jak już
weszłam to spiszmy kontrakt, że się spotkaliśmy z nr serii z
dowodu itd. ... Mój Boże to ta sama sesja jest tak ważna, że
zaufanie schodzi na dalszy plan? Bardzo dobrze napisał ostatnio w
komentarzu wybitnie mądry, niesłychanie miły i szaleńczo
przystojny (:D) "D."- "Nie spotykajcie się tylko na
spanking..." Jeżeli zaczynacie znajomość przez internet i
już przy samej rozmowie okazuje się, że się nie klei, że jedyny
temat to spanking aż do porzygania, że nie macie o czym rozmawiać,
to naprawdę spotkalibyście się na lanie? Nie mówcie, że tak :)
Ale załóżmy, że ok, rozmówca sie na tyle dobrze maskuje, że
wygląda na "normalnego". Przypuszczam, że przy spotkaniu
szybko wyjdzie, że tak nie jest. Pisałam o tym ostatnio w notce
"Dziwny jest teeeen czat". I powtarzam raz jeszcze; chyba
macie intuicje i wyczuwacie, że coś jest nie tak. Jeżeli się
boicie to naprawdę nie będzie nietaktem jeżeli powiecie "wiesz
co, ale ja chyba jednak jeszcze nie jestem gotowa, przełóżmy to
na następne spotkanie" itp. Jeżeli druga strona jest naprawdę
w porządku to nie będzie widzieć w tym problemu i to zrozumie.
Jeżeli to będzie ktoś kto liczył tylko na jednorazowy spanking,
bądź powiedziałabym nawet łatwy spanking, to odpuści, nie
odezwie się i nic nie stracicie. Tyle kwestią powtórzeń.
Wiem, że chcielibyśie
aby dać Wam takie proste i przejrzyste wskazówki. Wiem też, że
bylibyście zadowoleni gdybym wypisała tutaj po nickach i imionach,
a nawet nazwiskach; kogo na czacie unikać, kto jest oszustem, kto
napaleńcem etc. Niestety nie mogę tego zrobić, bo wtedy
nadużyłabym swojej wiedzy jako opeartor pokoju. I tak swoją drogą
też naprawdę nie wiem wszystkiego.
A teraz konkretniej: jak
nie dać się oszukać.
Muszę podkreślić, że
teraz mając internet tak naprawdę jesteśmy w stanie oszukać
każdego i tak naprawdę każdy może oszukać Nas. Wystarczy to
umiejętnie robić. Ale większa większość osób umiejętnie
oszukać nie potrafi i prędzej czy później z czymś wpadną.
Badźcie zatem uważni. Pewnie dla dużej części z Was to co teraz
piszę to banały i oczywiste oczywistości, ale przekonałam się
już, że nie wszyscy jednak o tym wiedzą (to nie jest przytyk, czy
wyśmiewanie- kiedyś też niektórych rzeczy nie wiedziałam). A
zatem: Po pierwsze: nigdy, przenigdy nie podawajcie komuś maila
oficjalnego tj. z imieniem i nazwiskiem (chyba, że chcecie aby od
razu wszystko o Was wiedział) maila się ma do takich celów
specjalnego, osobnego, a przynajmniej neutralnego typu kociaczek102
czy ola1990. Po drugie: zawsze też jak dostaniecie od kogoś maila,
wrzućcie go sobie w googla aby sprawdzić co Wam tam wyskoczy. Może
okazać się, że osoba ta jest zarejstrowana na ten mail, na jakimś
forum np. o animalu czy dla jakiś fanów nacinania itp. a zaparcie
twierdzi, że tego nie lubi. I dlatego najlepiej mieć osobnego
maila, żeby ktoś Was w ten sam sposób nie odnalazł, niekoniecznie
zaraz na takich erotycznych forach, ale na innych "zwykłych"
portalach, gdzie np. daliście ogłoszenie, iż dajecie korepetycje i
podaliście tego maila i numer telefonu. Nie przesadzajcie też, bo
mogą Wam wyskoczyć jakieś pierdoły w googlu , tak naprawdę nic
nie znaczące, ale to widać. Jasne, proste, logiczne, idźmy dalej.
Po trzecie: jak dostajecie
zdjęcia to najlepiej poproście o kilka a nie o jedno. I to
najlepiej w przeciągu paru dni. Dzisiaj 3 za 4 dni "a pokaż
jeszcze jakieś". Ok, wiem. Ktoś sprytny ściągnie sobie 70
takich zdjęć i może Wam mydlić oczy w nieskończoność. Ale
przyglądajcie się tym zdjęciom uważnie. Co jest w pokoju gdzie
jest robione zdjęcie, bo np. w pokoju są same angielskie książki,
albo mnóstwo butelek po niewiadomo jak drogich winach, że widać,
iż to pokój jakiegoś konesera, a rozmówca twierdzi, że wina nie
lubi. Patrzcie czy są polskie kontakty (jak wyglądają kontakty np. z Wielkiej Brytanii, sprawdźcie w niezastąpionym
googlu). Data na zdjęciu- tutaj uwaga; może być po prostu źle
ustawiona w aparacie, więc tym bym się nie sugerowała aż tak. Ale
możecie sprawdzić we właściwościach zdjęcia jakim zostało
zrobione aparatem, kiedy (ale tu ta data, więc uwaga) i ogólnie
sprawdzić wszystkie ustawienia aparatu. Piszę od razu jak:
naprowadzmy mysz na zdjęcie, klikamy prawym przyciskiem myszki,
wybieramy opcje "właściwości", wyskoczy Nam taka tabelka
i tam u góry wybieramy "szczególy". Tam powinno być
napisane co i jak. Tylko, że nie wszędzie i nie zawsze. Jeżeli
zdjęcie jest ściągnięte tych szczegółów nie będzie. Można
też te szczegóły samemu usunąć, więc też nie jest to
jednoznaczne. Z tym, że im większe zdjęcie tym bardziej
prawdopodobne, że jest prawdziwe. Minimalnie powinno mieć około
150-200kb. Jeżeli jest mniejsze to pewnie jest ściągnięte z
jakiegoś portalu. Są też spryciarze, znam takich co wyciągają
zdjęcia od innych, zdjęcia prawdziwe, albo mają nie wiadomo skąd
i będą wysyłać, a Wy będziecie myśleć, że są realne, bo
wszystko będzie na to wskazywać. Oczywiście, że jest to bez
sensu, pokazywać komuś nie swoje zdjęcia, bo i tak na spotkaniu
się okaże co i jak. Ale są przypadki, że taki jeden zbajeruje
taką naiwną, że nie chciał się pokazać, ze chcicał zrobić
niespodziankę itd. a ona uwierzy i pójdzie z nim w siną dal...
Naprawdę. Po czwarte: jeżeli ktoś rozmawia z Wami tylko przez mail
i tylko w określonych godzinach, to też już znaczy, że coś jest
nie tak. E-mail jest teoretycznie najbezpieczniejszy, bo teoretycznie
nie zostawia żadnych śladów, nie to co archiwum GG etc. Czyli istnieje prawdopodobieństwo, że kryje się przed żoną itd.
Określone godziny- wiadomo albo jest w pracy i wtedy może sobie
pozwolić, albo po pracy, przed snem, albo kiedy żona jest w pracy.
Wyczujecie, że coś jest nie tak. Tylko z rozsądkiem, bo ktoś może
po prostu pracuje i pisze w wolnych chwilach, ale wiadomo chyba przez
GG łatwiej niż maila.... ;) Po piąte: Z numerem telefonu też
uważajcie, nie mówię, że nie można podać i ojej ojej, tylko
miejcie na uwadze, że ktoś Wam może podać jakikolwiek swój numer,
wystarczy, że kupi starter za 5 polskich złotych i już. Numer też
wrzucajcie do googla, też się moża dużo dowiedzieć :D Po szóste:
GG też dobrze mieć osobne, a na pewno nie "oficjalne", które
macie od 6 lat, gdzie macie zdjęcie na awatarze i prywatne opisy z
prywatnymi linkami do photobloga czy gdzieś. Jednocześnie
pamiętajcie, że nick z maila czy czata powinien być inny niż ten,
którego używacie na fotce, photoblogu czy innych takich ;) Bo po
nicku też można wygooglować małe co nieco. Po siódme: jeżeli
ktoś przekłada spotkanie 18 raz z rzędu to znaczy tylko tyle, że
spotkać się nie chce i jest jakimś fantastą onanistą, który
tylko rozmawia, podnieca się ewentualnie tymi rozmowami i tyle.
Szkoda tracić czas. Po ósme: łatwą metodą jest wejście na czat
pod innym nickiem i podpuszczenie kandydata, nagle okazuje się, że
lubi zupełni coś innego niż wcześniej, a nawet ma inaczej na imię
lub jest z innego miasta :) Po dziewiąte: na samym spotkaniu jeśli
facet Wam mówi, że nie umie się opanować podczas bicia i musi być
tak zwane "safe word" to znaczy, że to jakiś napaleniec,
któremu ufać nie można, skoro sam sobie nie ufa. Po dziesiąte: miejcie świadomość, że zdradzając szczegóły, nawet bez zdjęcia, jak
wyglądacie, gdzie chodziliście do szkoły, do pracy itd. można
znaleźć Was na facebooku, jak ktoś sie uprze i będzie cierpliwy
(zwłaszcza jeśli mieszkacie w małej miejscowości) Oczywiście
jeżeli na facebooku macie wszystko widoczne.
Nie wiem czy wszystko
napisałam. To tak może trochę wyglądać, że to taki strach się
spotkać, że to takie niemożliwe i złe, że ludzie wszyscy źli :D
Ale tak nie jest, a tematem głównym wpisu była właśnie ta gorsza
strona spotkań i powiedzmy "tego świata". Pewnie niektórzy
myśleli, że napisze jak nie dać się oszukać już na samym
spotkaniu. Ale jak widzicie wychodze z założenia, że ważne jest
to co przed spotkaniem, nawet ważniejsze niż samo spotkanie.
Najpierw decydujecie się czy może w ogóle dojść do samego
spotkania, a później, już na spotkaniu decydujecie czy może
dojść do czegoś więcej- złota rada, parwie jak złoty środek
Arystotelesa :D
Intuicja, intuicja,
intuicja. Myślimy, myślimy, myślimy. Dystans, dystans, dystans.
Pisząc to opierałam się
na własnych doświadczeniach, obserwacjach, rozmowach oraz co ważne-
na przeżyciach innych, na opowieściach innych. Niecnie to
wykorzystałam, wszak sama nie jestem alfą i omegą. Dziękuję Wam za te opowieści i za zaufanie. Być może coś
ominęłam, albo nawet o czymś nie pomyślałam, lub też czegoś
nie wiem, zatem zapraszam Was do podzielenia się własnymi
spostrzeżeniami na ten temat. Każda uwaga jest cenna. Piszcie
proszę, każdy chętnie się dowie czegoś więcej, ze mną na
czele. Jednocześnie dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze :)
:*
Pozdrawiam :)
Cassy
Mam dwa pytania, które pomogą mi zrozumieć Twoje rady ;)
OdpowiedzUsuńIle razy się spotkałaś z kimś z neta na spank?
I gdzie jest ten środek Arystotelesa?
Odpowiem tak jak to się robić nie powinno, czyli pytaniem na pytanie:
OdpowiedzUsuńCzy czytałaś/eś mojego bloga kiedykolwiek wcześniej UWAŻNIE?
Czy rozumiesz co to żart i ironia?
:)
Łahahahahaha, o hahahaha Cassy :DDD Ty to coś napiszesz i Twoje wpisy się same bronią :D Ktoś zostawia komentarz i widać, że nie umie czytać ze zrozumiem i tylko potwierdza to wszystko co napisałaś :DDD wpis zajebisty ;)
OdpowiedzUsuńMelanie G.
Cassy przyznaj sie. Jestes wykladowca na jakiejs uczelni :))) SZACUN!
OdpowiedzUsuńno taki dekalog w formie ulotki powinien być dołączony do umowy o świadczenie usługi dostępu do sieci :) Ukłony i brawa !
OdpowiedzUsuńJa to bym tylko dodał tylko tyle ze oczy są zwierciadłem duszy człowieka i patrząc w oczy można bardzo dużo wyczytać o danej osobie....
OdpowiedzUsuńWiec potrzebna jest jakaś kawa w publicznym miejscu w realu a dopiero potem, potem dalsze plany....
Ale ja to romantykiem jestem....... :D
Pozdrawiam wszystkich
Greg:)
Podpisuję się pod wpisem Cassy obiema rękami i nogami:)
OdpowiedzUsuńDodam, że w dzisiejszym świecie, nie tylko w internecie należy wykazywać sporą dozkę nieufności i dystansu, szczególnie w tak delikatnych sprawach :)
B.
A ja odniosię się do wypowiedzi Grega. No więc drogi Gregu nie wszystkie oczy mówią prawdę. Sama osobiście spotkałam na swojej drodze spankingowej faceta, który miał śliczne zielone oczy i kłamał jak z nut .Nawet powieka mu nie drgnęła :P A patrzyłam bardzo głęboko i bardzo uważnie bo wiedziałam,że ów osoba mnie okłamuje od samego początku . A po czym to poznałam? Facet był na tyle tępy ,że założył maila o swoim imieniu i trzech pierwszych literach nazwiska co pozwoliło mi bardzo łatwo znaleźć jego rodzinkę i narzeczoną na facebooku :) Oprócz tego tak jak Cassy już wspomniała maile w wyznaczonych godzianach dały mi do myślenia a telefon niby służbowy lub zepsuty telefon czy pożyczony od rodziców to jedna wielka ściama w którą nie uwierzyłam od razu. Ale ja mam po prostu szósty zmysł i potrafię kłamstwo wyczuć na kilometr . Jedynie czego mi szkoda to kolesia, który tak drętwo się kryje i myśli ,że jest bogiem podrywu i nikt go nie rozszyfruje :P No i narzeczonej rzecz jasna ,którą łatwo można odnaleźć...
OdpowiedzUsuńJuż jest dziesiąta trzydzieści???
OdpowiedzUsuńi mój komentarz się tu zmieści???
jak fajnie jak milo i jak przyjemnie
masz Cassy buziaki i pozdrowienia odemnie :)
Niezz... :)
Odnoszę wrażenie, że jedyny układ, jaki wg Was wchodzi w rachubę, to dziewczyna z chłopakiem, który albo już jest, albo w jakimś dającym się przewidzieć czasie zostanie jej mężem. I fajnie by było, żeby podzielił z nią zainteresowania spankingowe. Czyli taki układ z podtekstem erotycznym. Pewnie, że trudno te sprawy oddzielić, szczególnie przy układzie męsko-damskim. Ale występują też inne konfiguracje, nie bazujące na fascynacji erotycznej. Przykład: blog Nieposlusznej, gdzie mamy kobietę, która chce być karana i drugą kobietę - "mamę", która ją "wychowuje". Mogę sobie też wyobrazić sytuację (aczkolwiek bardzo trudną do wykonania), kiedy dziewczyna wybiera sobie na "wychowawcę" mężczyznę, najprawdopodobniej sporo starszego od siebie. Słowem magicznym we wszystkich przypadkach jest wzajemne ZAUFANIE. Tylko jakże łatwo jest nim zachwiać i jak łatwo się pomylić. Myślę, że nie da się znaleźć na to recepty, każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie.
OdpowiedzUsuńM.
"M": Wszystko ładnie pięknie tylko, że Nieposłuszną też kręci lanie, w ten sam sposób jak każdego innego, czyli jest tam podtekst- a nawet nie podtekst tylko wyraźnie chodzi o erotyzm. A jeśli erotyzm kojarzy Ci się tylko z wzajemną fascynacją i seksem to napiszę inaczej; chodzi o podniecenie- co jest głównym powodem z jakiego Ona tego lania i dyscypliny chce. Poza tym Ona sama pisze "...bardzo mi brakowała lania, a bałam się umówić na lanie przez internet z nieznajomym..." Fakt- wszystko traktuje się indywidualnie, a to o czym tutaj piszemy odnosi się do jednego; umówienia się z kimś przez internet. Nieważne w jakiej "konfiguracji" czy to z wychowującą mamą, tatą, dyscyplinującym nauczycielem, czy mężczyzną z którym wiąże się jakieś nadzieje. Chodzi Nam tutaj (i u Nieposłusznej też) o wzajemną fascynacje nie tyle sobą co spankingiem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - chodzi nam o fascynację spankingiem, a nie tylko fascynację seksualną partnerem i przy okazji spankingiem, do czego sprowadza się znaczna część wypowiedzi np. tych z serii "sprawdziłam" go, a on ma narzeczoną, żonę, dzieci, wnuki albo psa.
UsuńA tak gwoli ścisłości, to zacytujmy z Nieposlusznej całą frazę:
" Długo nie dostawałam lania, choć bardzo mi tego brakowało. Jednak bałam się (i nadal tak jest) umówić się z kimś nieznajomym, poznanym przez Internet, zwłaszcza na tak intymne spotkanie jakim jest lanie. Tym bardziej, że wszyscy faceci są zainteresowani seksem, a ja najpierw nie chciałam zdradzać i nie miałam powodu, a teraz kiedy nie jestem z nikim związana nie chcę i nie lubię przypadkowego seksu. Zwłaszcza, że zawsze wolałam lanie oddzielać od seksu.
Bo lanie dostaję za karę, chcę się wtedy czuć jak dziecko niegrzeczne, które dostaje w tyłek. Przed laniem jest dużo strachu, w trakcie także lęk, ból, płacz, a potem czuję się odprężona, oczyszczona, mam świadomość otrzymania zasłużonej kary. Zwłaszcza, że zawsze dostaję lanie za konkretne, realne przewinienie."
Myślę, że to rozróżnienie jest bardzo istotne. Niestety, muszę się też zgodzić, że znalezienie odpowiedniej osoby, której zaufamy w tej, jak by na to nie spojrzeć - intymnej sytuacji - będzie bardzo trudne, a szczególnie przez internet, w którym aż się roi od różnych sfrustrowanych popaprańców. Wystarczy poczytać komentarze na zaprzyjaźnionych blogach. I, co mnie jeszcze bardziej zadziwia, chociaż wstawienie komentarza na onetowym blogu graniczy z cudem, to taki ktoś zawsze znajdzie na to metodę.
A, i jeszcze jedno: "nadających się" osób z pewnością nie jest mało, ale one raczej rzadko będą się zgłaszać przez internet, bo boją się braku akceptacji w naszym purytańskim społeczeństwie, bo boją się pokazać tej swojej fascynacji spankingiem osobie całkiem obcej, wreszcie mogą bać się jakiejś prowokacji czy po prostu zwykłego odrzucenia. Co pozostaje w zamian?
Rozmawiajmy, rozmawiajmy, rozmawiajmy... - tak, ale nie jest to proste... Ale kto powiedział, że ma być łatwo i przyjemnie?
I bardzo Ci dziękuję za poruszenie tego tematu.
Pozdrawiam. M.
Dalej nie rozumiesz jednej rzeczy; Ją to podnieca. Podnieca Ją wina i kara. Nie musi być seksu żeby było podniecenie. Ona dlatego to właśnie robi, bo Ją to podnieca. Nie dorabiaj filozofii tam gdzie jej nie ma. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego Ty to lubisz? Bo to taka filozofia życiowa, oczyszczenie z winy etc.? Nie- dlatego, że Cię to podnieca. Chyba trzeba rozwiązywać więcej testów czytania ze zrozumieniem. I dalej; "sprawdziłam go a on ma żonę, dzieci itd." nic by nie było w tym złego gdyby taki ktoś nie kłamał, nie wmawiał, że szuka do takiego związku albo stałego układu, że jest wolny itd. A skoro kłamie to chyba nie ma mowy o zaufaniu. Nie chodzi o samo to kim jest i w jakiej sytuacji, tylko czy szczerze mówi czego szuka i chce.
UsuńDokładnie. Nie mam nic przeciwko żonatym facetom, którzy chcą się zabawić. Ok nie ma problemu ale po co kłamstwa? Lepiej powiedzieć od początku mam tak i tak na imię mam żonę i chcę tylko się zabawić . Lepiej tak niż ściemniać kobiecie przez kilka spotkań . Po co takie akcje? Bo co bo facet boi się,że laska go oleje jak powie prawdę? Bo chce podnieść swoje ego ? Moim zdaniem lepiej od razu ustalić czego się szuka i oczekuje.
UsuńN.
Jeśli mówimy o ZAUFANIU (ja tu wrócę do spotkanie f2f na tej kawie powiedzmy...) to chyba dobrze jest jeśli facet da kobiecie swoja wizytówkę wtedy raczej wiadomo że facet ma szczere zamiary... Kobieta też powinna odwdzięczyć się tym samym, (przynajmniej się przedstawić) jeśli nie to chyba coś ukrywa...
OdpowiedzUsuńPo prostu gra w otwarte karty... :)
Greg:)
To prędzej dowód osobisty drogi Gregu :) Bo wizytówkę to ja Ci mogę zrobić w photoshopie jaką tylko chcesz :)
UsuńDoskonały poradnik, przez chwilę zastanawiałem się, czy nie podziała on też w drugą stronę, a mianowicie będzie vademecum dla ściemniaczy. Od razu jednak obawy minęły, wszak większość tych ściemniaczy nie ma mózgu i nie potrafi czytać, a ci bardziej wysublimowani nie potrzebują tego typu porad, tylko sami na to wpadną ;)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej bawcie się dobrze, grzecznie i ostrożnie :D
D.
No bardzo ładnie to napisałaś:) Myślę, że powinnaś zrobić osobną zakładkę z tymi "przykazaniami":).
OdpowiedzUsuńCzekam na następny post na blogu :)
OdpowiedzUsuń