sobota, 22 września 2012

BHP w sieci :D

Nie wierzę, że ja to piszę, no nie wierzę :D ale dobrze bardzo chcecie to ok :) Tylko czuje się trochę niezręcznie, bo chyba mnie przeceniacie, ja wszystkiego nie wiem, nie chcę się wypowiadać w tonie wszechwiedzącym, ale ok sami chcieliście :)

Dzisiejszy wykład zaczniemy od ogólnego pojęcia BHP czyli bezpieczeństwa i higieny pracy. Dobra żartuje :) Co ja mam Wam w sumie napisać... Kiedyś widziałam gdzieś na jakimś forum i na blogu spisane takie jakby zasady takich bdsmowych spotkań. Oczywiście były bardzo trafne mądre itd. Do samego spankingu też można było by je odnieść. Było tam napisane np. to, żeby umawiać się na neutralnym gruncie, żeby nie iść od razu do kogoś do domu, żeby powiadomić jakąś zaufaną osobę o spotkaniu, żeby nie dać sobie robić zdjęć itd. itp. ... Jak mówię to wszystko to cenne i dobre rady, ale ja mam trochę inne spojrzenie na to. JA BYM SIĘ NIE UMÓWIŁA Z KIMŚ TYLKO NA SESJE CZY TAM SPANKING bez jakiegokolwiek zaufania czy poznania się, bo o zaufaniu ciężko mówić tak od razu. Co to za przyjemność zastanawiać się czy nie jestem aby na pewno za daleko od domu, czy mogę z nim/nią wejść do tego pokoju, a jak już weszłam to spiszmy kontrakt, że się spotkaliśmy z nr serii z dowodu itd. ... Mój Boże to ta sama sesja jest tak ważna, że zaufanie schodzi na dalszy plan? Bardzo dobrze napisał ostatnio w komentarzu wybitnie mądry, niesłychanie miły i szaleńczo przystojny (:D) "D."- "Nie spotykajcie się tylko na spanking..." Jeżeli zaczynacie znajomość przez internet i już przy samej rozmowie okazuje się, że się nie klei, że jedyny temat to spanking aż do porzygania, że nie macie o czym rozmawiać, to naprawdę spotkalibyście się na lanie? Nie mówcie, że tak :) Ale załóżmy, że ok, rozmówca sie na tyle dobrze maskuje, że wygląda na "normalnego". Przypuszczam, że przy spotkaniu szybko wyjdzie, że tak nie jest. Pisałam o tym ostatnio w notce "Dziwny jest teeeen czat". I powtarzam raz jeszcze; chyba macie intuicje i wyczuwacie, że coś jest nie tak. Jeżeli się boicie to naprawdę nie będzie nietaktem jeżeli powiecie "wiesz co, ale ja chyba jednak jeszcze nie jestem gotowa, przełóżmy to na następne spotkanie" itp. Jeżeli druga strona jest naprawdę w porządku to nie będzie widzieć w tym problemu i to zrozumie. Jeżeli to będzie ktoś kto liczył tylko na jednorazowy spanking, bądź powiedziałabym nawet łatwy spanking, to odpuści, nie odezwie się i nic nie stracicie. Tyle kwestią powtórzeń.

Wiem, że chcielibyśie aby dać Wam takie proste i przejrzyste wskazówki. Wiem też, że bylibyście zadowoleni gdybym wypisała tutaj po nickach i imionach, a nawet nazwiskach; kogo na czacie unikać, kto jest oszustem, kto napaleńcem etc. Niestety nie mogę tego zrobić, bo wtedy nadużyłabym swojej wiedzy jako opeartor pokoju. I tak swoją drogą też naprawdę nie wiem wszystkiego.

A teraz konkretniej: jak nie dać się oszukać.
Muszę podkreślić, że teraz mając internet tak naprawdę jesteśmy w stanie oszukać każdego i tak naprawdę każdy może oszukać Nas. Wystarczy to umiejętnie robić. Ale większa większość osób umiejętnie oszukać nie potrafi i prędzej czy później z czymś wpadną. Badźcie zatem uważni. Pewnie dla dużej części z Was to co teraz piszę to banały i oczywiste oczywistości, ale przekonałam się już, że nie wszyscy jednak o tym wiedzą (to nie jest przytyk, czy wyśmiewanie- kiedyś też niektórych rzeczy nie wiedziałam). A zatem: Po pierwsze: nigdy, przenigdy nie podawajcie komuś maila oficjalnego tj. z imieniem i nazwiskiem (chyba, że chcecie aby od razu wszystko o Was wiedział) maila się ma do takich celów specjalnego, osobnego, a przynajmniej neutralnego typu kociaczek102 czy ola1990. Po drugie: zawsze też jak dostaniecie od kogoś maila, wrzućcie go sobie w googla aby sprawdzić co Wam tam wyskoczy. Może okazać się, że osoba ta jest zarejstrowana na ten mail, na jakimś forum np. o animalu czy dla jakiś fanów nacinania itp. a zaparcie twierdzi, że tego nie lubi. I dlatego najlepiej mieć osobnego maila, żeby ktoś Was w ten sam sposób nie odnalazł, niekoniecznie zaraz na takich erotycznych forach, ale na innych "zwykłych" portalach, gdzie np. daliście ogłoszenie, iż dajecie korepetycje i podaliście tego maila i numer telefonu. Nie przesadzajcie też, bo mogą Wam wyskoczyć jakieś pierdoły w googlu , tak naprawdę nic nie znaczące, ale to widać. Jasne, proste, logiczne, idźmy dalej.
Po trzecie: jak dostajecie zdjęcia to najlepiej poproście o kilka a nie o jedno. I to najlepiej w przeciągu paru dni. Dzisiaj 3 za 4 dni "a pokaż jeszcze jakieś". Ok, wiem. Ktoś sprytny ściągnie sobie 70 takich zdjęć i może Wam mydlić oczy w nieskończoność. Ale przyglądajcie się tym zdjęciom uważnie. Co jest w pokoju gdzie jest robione zdjęcie, bo np. w pokoju są same angielskie książki, albo mnóstwo butelek po niewiadomo jak drogich winach, że widać, iż to pokój jakiegoś konesera, a rozmówca twierdzi, że wina nie lubi. Patrzcie czy są polskie kontakty (jak wyglądają kontakty np. z Wielkiej Brytanii, sprawdźcie w niezastąpionym googlu). Data na zdjęciu- tutaj uwaga; może być po prostu źle ustawiona w aparacie, więc tym bym się nie sugerowała aż tak. Ale możecie sprawdzić we właściwościach zdjęcia jakim zostało zrobione aparatem, kiedy (ale tu ta data, więc uwaga) i ogólnie sprawdzić wszystkie ustawienia aparatu. Piszę od razu jak: naprowadzmy mysz na zdjęcie, klikamy prawym przyciskiem myszki, wybieramy opcje "właściwości", wyskoczy Nam taka tabelka i tam u góry wybieramy "szczególy". Tam powinno być napisane co i jak. Tylko, że nie wszędzie i nie zawsze. Jeżeli zdjęcie jest ściągnięte tych szczegółów nie będzie. Można też te szczegóły samemu usunąć, więc też nie jest to jednoznaczne. Z tym, że im większe zdjęcie tym bardziej prawdopodobne, że jest prawdziwe. Minimalnie powinno mieć około 150-200kb. Jeżeli jest mniejsze to pewnie jest ściągnięte z jakiegoś portalu. Są też spryciarze, znam takich co wyciągają zdjęcia od innych, zdjęcia prawdziwe, albo mają nie wiadomo skąd i będą wysyłać, a Wy będziecie myśleć, że są realne, bo wszystko będzie na to wskazywać. Oczywiście, że jest to bez sensu, pokazywać komuś nie swoje zdjęcia, bo i tak na spotkaniu się okaże co i jak. Ale są przypadki, że taki jeden zbajeruje taką naiwną, że nie chciał się pokazać, ze chcicał zrobić niespodziankę itd. a ona uwierzy i pójdzie z nim w siną dal... Naprawdę. Po czwarte: jeżeli ktoś rozmawia z Wami tylko przez mail i tylko w określonych godzinach, to też już znaczy, że coś jest nie tak. E-mail jest teoretycznie najbezpieczniejszy, bo teoretycznie nie zostawia żadnych śladów, nie to co archiwum GG etc. Czyli istnieje prawdopodobieństwo, że kryje się przed żoną itd. Określone godziny- wiadomo albo jest w pracy i wtedy może sobie pozwolić, albo po pracy, przed snem, albo kiedy żona jest w pracy. Wyczujecie, że coś jest nie tak. Tylko z rozsądkiem, bo ktoś może po prostu pracuje i pisze w wolnych chwilach, ale wiadomo chyba przez GG łatwiej niż maila.... ;) Po piąte: Z numerem telefonu też uważajcie, nie mówię, że nie można podać i ojej ojej, tylko miejcie na uwadze, że ktoś Wam może podać jakikolwiek swój numer, wystarczy, że kupi starter za 5 polskich złotych i już. Numer też wrzucajcie do googla, też się moża dużo dowiedzieć :D Po szóste: GG też dobrze mieć osobne, a na pewno nie "oficjalne", które macie od 6 lat, gdzie macie zdjęcie na awatarze i prywatne opisy z prywatnymi linkami do photobloga czy gdzieś. Jednocześnie pamiętajcie, że nick z maila czy czata powinien być inny niż ten, którego używacie na fotce, photoblogu czy innych takich ;) Bo po nicku też można wygooglować małe co nieco. Po siódme: jeżeli ktoś przekłada spotkanie 18 raz z rzędu to znaczy tylko tyle, że spotkać się nie chce i jest jakimś fantastą onanistą, który tylko rozmawia, podnieca się ewentualnie tymi rozmowami i tyle. Szkoda tracić czas. Po ósme: łatwą metodą jest wejście na czat pod innym nickiem i podpuszczenie kandydata, nagle okazuje się, że lubi zupełni coś innego niż wcześniej, a nawet ma inaczej na imię lub jest z innego miasta :) Po dziewiąte: na samym spotkaniu jeśli facet Wam mówi, że nie umie się opanować podczas bicia i musi być tak zwane "safe word" to znaczy, że to jakiś napaleniec, któremu ufać nie można, skoro sam sobie nie ufa. Po dziesiąte: miejcie świadomość, że zdradzając szczegóły, nawet bez zdjęcia, jak wyglądacie, gdzie chodziliście do szkoły, do pracy itd. można znaleźć Was na facebooku, jak ktoś sie uprze i będzie cierpliwy (zwłaszcza jeśli mieszkacie w małej miejscowości) Oczywiście jeżeli na facebooku macie wszystko widoczne.

Nie wiem czy wszystko napisałam. To tak może trochę wyglądać, że to taki strach się spotkać, że to takie niemożliwe i złe, że ludzie wszyscy źli :D Ale tak nie jest, a tematem głównym wpisu była właśnie ta gorsza strona spotkań i powiedzmy "tego świata". Pewnie niektórzy myśleli, że napisze jak nie dać się oszukać już na samym spotkaniu. Ale jak widzicie wychodze z założenia, że ważne jest to co przed spotkaniem, nawet ważniejsze niż samo spotkanie. Najpierw decydujecie się czy może w ogóle dojść do samego spotkania, a później, już na spotkaniu decydujecie czy może dojść do czegoś więcej- złota rada, parwie jak złoty środek Arystotelesa :D

Intuicja, intuicja, intuicja. Myślimy, myślimy, myślimy. Dystans, dystans, dystans.

Pisząc to opierałam się na własnych doświadczeniach, obserwacjach, rozmowach oraz co ważne- na przeżyciach innych, na opowieściach innych. Niecnie to wykorzystałam, wszak sama nie jestem alfą i omegą. Dziękuję Wam za te opowieści i za zaufanie. Być może coś ominęłam, albo nawet o czymś nie pomyślałam, lub też czegoś nie wiem, zatem zapraszam Was do podzielenia się własnymi spostrzeżeniami na ten temat. Każda uwaga jest cenna. Piszcie proszę, każdy chętnie się dowie czegoś więcej, ze mną na czele. Jednocześnie dziękuję za wszystkie poprzednie komentarze :) :*


Pozdrawiam :)

Cassy

19 komentarzy:

  1. Mam dwa pytania, które pomogą mi zrozumieć Twoje rady ;)

    Ile razy się spotkałaś z kimś z neta na spank?
    I gdzie jest ten środek Arystotelesa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiem tak jak to się robić nie powinno, czyli pytaniem na pytanie:
    Czy czytałaś/eś mojego bloga kiedykolwiek wcześniej UWAŻNIE?
    Czy rozumiesz co to żart i ironia?

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łahahahahaha, o hahahaha Cassy :DDD Ty to coś napiszesz i Twoje wpisy się same bronią :D Ktoś zostawia komentarz i widać, że nie umie czytać ze zrozumiem i tylko potwierdza to wszystko co napisałaś :DDD wpis zajebisty ;)

    Melanie G.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cassy przyznaj sie. Jestes wykladowca na jakiejs uczelni :))) SZACUN!

    OdpowiedzUsuń
  5. no taki dekalog w formie ulotki powinien być dołączony do umowy o świadczenie usługi dostępu do sieci :) Ukłony i brawa !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to bym tylko dodał tylko tyle ze oczy są zwierciadłem duszy człowieka i patrząc w oczy można bardzo dużo wyczytać o danej osobie....
    Wiec potrzebna jest jakaś kawa w publicznym miejscu w realu a dopiero potem, potem dalsze plany....
    Ale ja to romantykiem jestem....... :D
    Pozdrawiam wszystkich
    Greg:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisuję się pod wpisem Cassy obiema rękami i nogami:)
    Dodam, że w dzisiejszym świecie, nie tylko w internecie należy wykazywać sporą dozkę nieufności i dystansu, szczególnie w tak delikatnych sprawach :)

    B.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja odniosię się do wypowiedzi Grega. No więc drogi Gregu nie wszystkie oczy mówią prawdę. Sama osobiście spotkałam na swojej drodze spankingowej faceta, który miał śliczne zielone oczy i kłamał jak z nut .Nawet powieka mu nie drgnęła :P A patrzyłam bardzo głęboko i bardzo uważnie bo wiedziałam,że ów osoba mnie okłamuje od samego początku . A po czym to poznałam? Facet był na tyle tępy ,że założył maila o swoim imieniu i trzech pierwszych literach nazwiska co pozwoliło mi bardzo łatwo znaleźć jego rodzinkę i narzeczoną na facebooku :) Oprócz tego tak jak Cassy już wspomniała maile w wyznaczonych godzianach dały mi do myślenia a telefon niby służbowy lub zepsuty telefon czy pożyczony od rodziców to jedna wielka ściama w którą nie uwierzyłam od razu. Ale ja mam po prostu szósty zmysł i potrafię kłamstwo wyczuć na kilometr . Jedynie czego mi szkoda to kolesia, który tak drętwo się kryje i myśli ,że jest bogiem podrywu i nikt go nie rozszyfruje :P No i narzeczonej rzecz jasna ,którą łatwo można odnaleźć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Już jest dziesiąta trzydzieści???
    i mój komentarz się tu zmieści???
    jak fajnie jak milo i jak przyjemnie
    masz Cassy buziaki i pozdrowienia odemnie :)

    Niezz... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odnoszę wrażenie, że jedyny układ, jaki wg Was wchodzi w rachubę, to dziewczyna z chłopakiem, który albo już jest, albo w jakimś dającym się przewidzieć czasie zostanie jej mężem. I fajnie by było, żeby podzielił z nią zainteresowania spankingowe. Czyli taki układ z podtekstem erotycznym. Pewnie, że trudno te sprawy oddzielić, szczególnie przy układzie męsko-damskim. Ale występują też inne konfiguracje, nie bazujące na fascynacji erotycznej. Przykład: blog Nieposlusznej, gdzie mamy kobietę, która chce być karana i drugą kobietę - "mamę", która ją "wychowuje". Mogę sobie też wyobrazić sytuację (aczkolwiek bardzo trudną do wykonania), kiedy dziewczyna wybiera sobie na "wychowawcę" mężczyznę, najprawdopodobniej sporo starszego od siebie. Słowem magicznym we wszystkich przypadkach jest wzajemne ZAUFANIE. Tylko jakże łatwo jest nim zachwiać i jak łatwo się pomylić. Myślę, że nie da się znaleźć na to recepty, każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. "M": Wszystko ładnie pięknie tylko, że Nieposłuszną też kręci lanie, w ten sam sposób jak każdego innego, czyli jest tam podtekst- a nawet nie podtekst tylko wyraźnie chodzi o erotyzm. A jeśli erotyzm kojarzy Ci się tylko z wzajemną fascynacją i seksem to napiszę inaczej; chodzi o podniecenie- co jest głównym powodem z jakiego Ona tego lania i dyscypliny chce. Poza tym Ona sama pisze "...bardzo mi brakowała lania, a bałam się umówić na lanie przez internet z nieznajomym..." Fakt- wszystko traktuje się indywidualnie, a to o czym tutaj piszemy odnosi się do jednego; umówienia się z kimś przez internet. Nieważne w jakiej "konfiguracji" czy to z wychowującą mamą, tatą, dyscyplinującym nauczycielem, czy mężczyzną z którym wiąże się jakieś nadzieje. Chodzi Nam tutaj (i u Nieposłusznej też) o wzajemną fascynacje nie tyle sobą co spankingiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - chodzi nam o fascynację spankingiem, a nie tylko fascynację seksualną partnerem i przy okazji spankingiem, do czego sprowadza się znaczna część wypowiedzi np. tych z serii "sprawdziłam" go, a on ma narzeczoną, żonę, dzieci, wnuki albo psa.

      A tak gwoli ścisłości, to zacytujmy z Nieposlusznej całą frazę:
      " Długo nie dostawałam lania, choć bardzo mi tego brakowało. Jednak bałam się (i nadal tak jest) umówić się z kimś nieznajomym, poznanym przez Internet, zwłaszcza na tak intymne spotkanie jakim jest lanie. Tym bardziej, że wszyscy faceci są zainteresowani seksem, a ja najpierw nie chciałam zdradzać i nie miałam powodu, a teraz kiedy nie jestem z nikim związana nie chcę i nie lubię przypadkowego seksu. Zwłaszcza, że zawsze wolałam lanie oddzielać od seksu.

      Bo lanie dostaję za karę, chcę się wtedy czuć jak dziecko niegrzeczne, które dostaje w tyłek. Przed laniem jest dużo strachu, w trakcie także lęk, ból, płacz, a potem czuję się odprężona, oczyszczona, mam świadomość otrzymania zasłużonej kary. Zwłaszcza, że zawsze dostaję lanie za konkretne, realne przewinienie."

      Myślę, że to rozróżnienie jest bardzo istotne. Niestety, muszę się też zgodzić, że znalezienie odpowiedniej osoby, której zaufamy w tej, jak by na to nie spojrzeć - intymnej sytuacji - będzie bardzo trudne, a szczególnie przez internet, w którym aż się roi od różnych sfrustrowanych popaprańców. Wystarczy poczytać komentarze na zaprzyjaźnionych blogach. I, co mnie jeszcze bardziej zadziwia, chociaż wstawienie komentarza na onetowym blogu graniczy z cudem, to taki ktoś zawsze znajdzie na to metodę.
      A, i jeszcze jedno: "nadających się" osób z pewnością nie jest mało, ale one raczej rzadko będą się zgłaszać przez internet, bo boją się braku akceptacji w naszym purytańskim społeczeństwie, bo boją się pokazać tej swojej fascynacji spankingiem osobie całkiem obcej, wreszcie mogą bać się jakiejś prowokacji czy po prostu zwykłego odrzucenia. Co pozostaje w zamian?
      Rozmawiajmy, rozmawiajmy, rozmawiajmy... - tak, ale nie jest to proste... Ale kto powiedział, że ma być łatwo i przyjemnie?
      I bardzo Ci dziękuję za poruszenie tego tematu.
      Pozdrawiam. M.

      Usuń
    2. Dalej nie rozumiesz jednej rzeczy; Ją to podnieca. Podnieca Ją wina i kara. Nie musi być seksu żeby było podniecenie. Ona dlatego to właśnie robi, bo Ją to podnieca. Nie dorabiaj filozofii tam gdzie jej nie ma. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego Ty to lubisz? Bo to taka filozofia życiowa, oczyszczenie z winy etc.? Nie- dlatego, że Cię to podnieca. Chyba trzeba rozwiązywać więcej testów czytania ze zrozumieniem. I dalej; "sprawdziłam go a on ma żonę, dzieci itd." nic by nie było w tym złego gdyby taki ktoś nie kłamał, nie wmawiał, że szuka do takiego związku albo stałego układu, że jest wolny itd. A skoro kłamie to chyba nie ma mowy o zaufaniu. Nie chodzi o samo to kim jest i w jakiej sytuacji, tylko czy szczerze mówi czego szuka i chce.

      Usuń
    3. Dokładnie. Nie mam nic przeciwko żonatym facetom, którzy chcą się zabawić. Ok nie ma problemu ale po co kłamstwa? Lepiej powiedzieć od początku mam tak i tak na imię mam żonę i chcę tylko się zabawić . Lepiej tak niż ściemniać kobiecie przez kilka spotkań . Po co takie akcje? Bo co bo facet boi się,że laska go oleje jak powie prawdę? Bo chce podnieść swoje ego ? Moim zdaniem lepiej od razu ustalić czego się szuka i oczekuje.

      N.

      Usuń
  12. Jeśli mówimy o ZAUFANIU (ja tu wrócę do spotkanie f2f na tej kawie powiedzmy...) to chyba dobrze jest jeśli facet da kobiecie swoja wizytówkę wtedy raczej wiadomo że facet ma szczere zamiary... Kobieta też powinna odwdzięczyć się tym samym, (przynajmniej się przedstawić) jeśli nie to chyba coś ukrywa...
    Po prostu gra w otwarte karty... :)
    Greg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prędzej dowód osobisty drogi Gregu :) Bo wizytówkę to ja Ci mogę zrobić w photoshopie jaką tylko chcesz :)

      Usuń
  13. Doskonały poradnik, przez chwilę zastanawiałem się, czy nie podziała on też w drugą stronę, a mianowicie będzie vademecum dla ściemniaczy. Od razu jednak obawy minęły, wszak większość tych ściemniaczy nie ma mózgu i nie potrafi czytać, a ci bardziej wysublimowani nie potrzebują tego typu porad, tylko sami na to wpadną ;)
    Tak czy inaczej bawcie się dobrze, grzecznie i ostrożnie :D
    D.

    OdpowiedzUsuń
  14. No bardzo ładnie to napisałaś:) Myślę, że powinnaś zrobić osobną zakładkę z tymi "przykazaniami":).

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na następny post na blogu :)

    OdpowiedzUsuń