poniedziałek, 25 czerwca 2012

Baaaardzo podniecona uczennica :)

Przecież nie bez powodu mam te wszystkie spódniczki w kratkę i gładkie... i te białe bluzeczki, mimo, że są już na mnie trochę małe... A zaszaleje tym razem i zamiast zakolanówek wezmę białe pończochy... I kucyki z kokardkami tak będzie słodko :) No ale kurcze... wakacje a tu w szkołę się bawić? A tam korepetycje jakieś :) Po wewnętrznym monologu doszłam do wniosku, że poczekam aż K. wróci z pracy i pozwolę Jemu przejąć inicjatywę, przecież jak wejdzie to zobaczy uczennice :)
W końcu wrócił, siedziałam przy komputerze i coś czytałam. Uśmiechnął się i powiedział: - Aaaaa to tu takie rzeczy się wyprawiają :) Odpowiedziałam tylko uśmiechem i czekałam na to co zrobi. Nie chciałam Go po raz kolejny zaczepiać, wymyślać nie wiadomo czego, nie chciałam być monotonna. K. rozejrzał się po pokoju, spojrzał na mnie tak jakby na coś czekał. - Nie bój się dzisiaj nie będzie żadnych "niespodzianek", dzisiaj będą same przyjemności :) Prawda była taka, że samym tym, iż się przebrałam byłam już podniecona. Poprosiłam mojego K. aby też się przebrał, no żeby wyglądał jak nauczyciel :) Ledwo zaczął wkładać na siebie koszulę a ja już miałam strasznie mokro. Kiedy skończył szarpnęłam Go za tak zwane wraki i rzuciłam na łóżko. Nie ruszał się trochę zdziwiony, a trochę zafascynowany całą sytuacją. - Jezu nauczyciel nie mogę, o matkooo, jęczałam przez zęby i już rozpinałam Mu koszulę. Od zawsze strasznie podniecają mnie nauczyciele, mam wielką słabość do takich powiedzmy klimatów. Aczkolwiek moją większą perwersją są klerycy, ale nie ubrałabym koloratki mojemu K. :D Całowałam swojego Nauczyciela namiętnie gdzie popadło, całkiem przypadkiem wypinając przy tym jak najmocniej pupę :) No oczywiście, że na żadne tam lanie nie zasłużyłam, ale czy to zawsze musi być powód? :) Załapał, przerzucił mnie przez kolano i zaczął bić. Oj bólu nie czułam taka byłam podniecona, wypinałam się coraz mocniej, żeby bardziej zabolało, ale to niewiele pomogło. K. ściągnął mi majteczki i bił dalej, coraz mocniej, było mi bardzo gorąco ale czy to od bicia, czy z podniecenia to sam nie wiem :) Pewnie i jedno, i drugie miało na to wpływ. W końcu chyba zabolała Go ręka, bo przestał i zaczął mnie głaskać. Naturalnie Jego palce zaczęły wędrować do mojej cipeczki, było bardzo miło, ale ja nadal chciałam dostać porządne lanie.
Zeskoczyłam z kolan mojego K. wyciągnęłam kijek bambusowy, podałam Mu i oparłam się o biurko. Nie musiałam długo czekać zaraz poczułam pierwsze uderzenie. Spódniczkę miałam podciągnięta wysoko na plecy, żeby przypadkiem nie przeszkadzała :) Kijek poczułam już bardziej, ale nawet to nie mogło się równać z moim podnieceniem. Ciągle było mi mało i instruowałam K. żeby bił mocniej. Kucyki podskakiwały mi przy każdym uderzeniu i było rewelacyjnie :) Nagle K. przestał i powiedział, że już mam wielkie pręgi, pogłaskał moja gorącą pupę i znowu Jego palce wędrowały do dziurki. 'Nie tak szybko' pomyślałam, odwróciłam się, uklękłam przed Nim i zaczęłam rozpinać Jego rozporek. Oczywiście spodobało Mu się, ale ja wyciągnęłam to co tam znalazłam, wzięłam do ręki i powiedziałam: - Nucz mnie :) W końcu jesteś nauczycielem :) K. tłumaczył mi jak mam wziąć do buzi i co robić , ja udawałam, że nie mam pojęcia jak :) W końcu złapał mnie za włosy i zaczął pokazywać bardzo dosadnie :) To mnie podnieciło jeszcze bardziej i chciałam żeby robił tak jeszcze mocniej. Trzymał mnie raz za włosy, raz ciągnął za ucho, a ja wcale nie chciałam przestawać :)
W pewnym momencie poprosił abym oparła się o biurko, ściągnął ze mnie spódniczkę i dał jeszcze kilka klapsów. Byłam już tak napalona, iż myślałam, że Go zaraz zgwałcę :) Ale nie musiałam tego robić bo wszedł we mnie a ja niemal natychmiast miałam orgazm. Później jeszcze 3, dosłownie raz za razem. Kiedy stwierdziłam, że już nie dojdę, zrobił to mój K, brudząc moje pończoszki :) Po wszystkim leżeliśmy na biurku kilka minut. Kiedy poszłam się umyć i rozczesać poplątane włosy, obejrzałam też swoją pupę, która faktycznie była cała w pręgach. Szczypała trochę podczas mycia i bolała na drugi dzień, ale mój K. wie, że na to lekarstwem jest głaskanie, mizianie, całowanie... :)

Ps. Drogi W. opisałam to specjalnie dla Ciebie, tak jak obiecałam, mam nadzieje, że się podobało :)

Pozdrawiam :*

Cassy

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz