Przecież nie bez powodu mam te
wszystkie spódniczki w kratkę i gładkie... i te białe bluzeczki,
mimo, że są już na mnie trochę małe... A zaszaleje tym razem i
zamiast zakolanówek wezmę białe pończochy... I kucyki z
kokardkami tak będzie słodko :) No ale kurcze... wakacje a tu w
szkołę się bawić? A tam korepetycje jakieś :) Po wewnętrznym
monologu doszłam do wniosku, że poczekam aż K. wróci z pracy i
pozwolę Jemu przejąć inicjatywę, przecież jak wejdzie to zobaczy
uczennice :)
W końcu wrócił, siedziałam przy
komputerze i coś czytałam. Uśmiechnął się i powiedział: - Aaaaa
to tu takie rzeczy się wyprawiają :) Odpowiedziałam tylko uśmiechem
i czekałam na to co zrobi. Nie chciałam Go po raz kolejny
zaczepiać, wymyślać nie wiadomo czego, nie chciałam być
monotonna. K. rozejrzał się po pokoju, spojrzał na mnie tak jakby
na coś czekał. - Nie bój się dzisiaj nie będzie żadnych
"niespodzianek", dzisiaj będą same przyjemności :)
Prawda była taka, że samym tym, iż się przebrałam byłam już
podniecona. Poprosiłam mojego K. aby też się przebrał, no żeby
wyglądał jak nauczyciel :) Ledwo zaczął wkładać na siebie
koszulę a ja już miałam strasznie mokro. Kiedy skończył
szarpnęłam Go za tak zwane wraki i rzuciłam na łóżko. Nie
ruszał się trochę zdziwiony, a trochę zafascynowany całą
sytuacją. - Jezu nauczyciel nie mogę, o matkooo, jęczałam przez
zęby i już rozpinałam Mu koszulę. Od zawsze strasznie podniecają
mnie nauczyciele, mam wielką słabość do takich powiedzmy
klimatów. Aczkolwiek moją większą perwersją są klerycy, ale nie
ubrałabym koloratki mojemu K. :D Całowałam swojego Nauczyciela
namiętnie gdzie popadło, całkiem przypadkiem wypinając przy tym
jak najmocniej pupę :) No oczywiście, że na żadne tam lanie nie
zasłużyłam, ale czy to zawsze musi być powód? :) Załapał,
przerzucił mnie przez kolano i zaczął bić. Oj bólu nie czułam
taka byłam podniecona, wypinałam się coraz mocniej, żeby bardziej
zabolało, ale to niewiele pomogło. K. ściągnął mi majteczki i
bił dalej, coraz mocniej, było mi bardzo gorąco ale czy to od
bicia, czy z podniecenia to sam nie wiem :) Pewnie i jedno, i drugie
miało na to wpływ. W końcu chyba zabolała Go ręka, bo przestał i
zaczął mnie głaskać. Naturalnie Jego palce zaczęły wędrować do
mojej cipeczki, było bardzo miło, ale ja nadal chciałam dostać
porządne lanie.
Zeskoczyłam z kolan mojego K. wyciągnęłam kijek
bambusowy, podałam Mu i oparłam się o biurko. Nie musiałam długo
czekać zaraz poczułam pierwsze uderzenie. Spódniczkę miałam
podciągnięta wysoko na plecy, żeby przypadkiem nie przeszkadzała
:) Kijek poczułam już bardziej, ale nawet to nie mogło się równać z moim
podnieceniem. Ciągle było mi mało i instruowałam K. żeby bił
mocniej. Kucyki podskakiwały mi przy każdym uderzeniu i było
rewelacyjnie :) Nagle K. przestał i powiedział, że już mam
wielkie pręgi, pogłaskał moja gorącą pupę i znowu Jego palce
wędrowały do dziurki. 'Nie tak szybko' pomyślałam, odwróciłam
się, uklękłam przed Nim i zaczęłam rozpinać Jego rozporek.
Oczywiście spodobało Mu się, ale ja wyciągnęłam to co tam znalazłam,
wzięłam do ręki i powiedziałam: - Nucz mnie :) W końcu jesteś
nauczycielem :) K. tłumaczył mi jak mam wziąć do buzi i co robić
, ja udawałam, że nie mam pojęcia jak :) W końcu
złapał mnie za włosy i zaczął pokazywać bardzo dosadnie :) To
mnie podnieciło jeszcze bardziej i chciałam żeby robił tak
jeszcze mocniej. Trzymał mnie raz za włosy, raz ciągnął za ucho,
a ja wcale nie chciałam przestawać :)
W pewnym momencie poprosił
abym oparła się o biurko, ściągnął ze mnie spódniczkę i dał
jeszcze kilka klapsów. Byłam już tak napalona, iż myślałam, że
Go zaraz zgwałcę :) Ale nie musiałam tego robić bo wszedł we
mnie a ja niemal natychmiast miałam orgazm. Później jeszcze 3,
dosłownie raz za razem. Kiedy stwierdziłam, że już nie dojdę,
zrobił to mój K, brudząc moje pończoszki :) Po wszystkim leżeliśmy na
biurku kilka minut. Kiedy poszłam się umyć i rozczesać poplątane
włosy, obejrzałam też swoją pupę, która faktycznie była cała
w pręgach. Szczypała trochę podczas mycia i bolała na drugi dzień,
ale mój K. wie, że na to lekarstwem jest głaskanie, mizianie,
całowanie... :)
Ps. Drogi W. opisałam to specjalnie dla Ciebie, tak jak obiecałam, mam nadzieje, że się podobało :)
Pozdrawiam :*
Cassy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz