-
Chodź szybko coś Ci pokaże!
Wbiegłam do łazienki krzycząc do mojego K. - Ale co się stało?
-No chodź, bo zaraz zniknie! Złapałam Go za rękę i zaczęłam
ciągnąć do pokoju. - Spokojnie już idę :) - No chooo!
Przyciągnęłam Go tak do pokoju a On rozglądał się dookoła i
nie wiedział o co mi chodzi. - Siadaj, pokazałam na łóżko. - Co
mi chciałaś poka... Nie zdążył dokończyć kiedy szybkim ruchem
opuściłam spodnie i majteczki, i przerzuciłam Mu się przez
kolana. Wypięłam mocniej pupę i zaczęłam nią potrząsać, na
znak tego jak bardzo domaga się lania. Cóż On mógł innego
zrobić; zaśmiał się, załaskotał mnie, powiedział zaczepnie
"Och Tyyyyy" :) i poczułam pierwszego klapsa. Tak, tak nie
bolało :) Kolejne klapsy spadały szybko, ale nie powodowały bólu
czy dyskomfortu a wręcz przeciwnie. Śmiałam się cały czas,
chociaż tutaj lepsze byłoby słowo cieszyłam. Kiedy K. zaczął
uderzać mocniej postanowiłam Mu wtórować i przy każdym razie
krzyczałam "ałć!", "ałć!", "ałć!",
"ałć!", "ałć!"... Nie to żeby mnie to aż
tak bolało, ja co najwyżej pojękuje jeśli już, a to była tylko
taka zabawa :) Podnieciłam się już niemało, więc zaczęłam
ocierać się cipeczką o nogi mojego K. On oczywiście wie czego to
jest oznaka i przeważnie w tym momencie zaczyna głaskać moją pupę
i wkładać palce tu i ówdzie. Dla mnie jednak to było za mało i
ponownie pomachałam pupą. K. złapał mnie za jeden pośladek i
ścisnął, bardzo to lubię, zawsze wtedy przewracam oczami ale w
takiej pozycji ciężko było aby to zauważył ;) I zaczął bić.
Pupa już była gorąca a K. mówił, że jest też bardzo czerwona.
Było fajnie, mogłabym tak leżeć i leżeć. No ale przecież w
końcu zacznie Go boleć ręka więc nie mogę tak tylko myśleć o
sobie :) W pewnym momencie przestał i powiedział: -No cała pupa
czerwona, idź zobacz. Wstałam, wykręciłam się ile mogłam i
udało mi się dostrzec, iż jest naprawdę ładnie czerwona. Nie
leciałam do lustra, wystarczy, że zobaczę kątem oka odcień
czerwonego na mojej pupie, a resztę przecież czuje :) Gdybym miała
ślady to wtedy owszem poszłabym do lustra, a w takiej sytuacji to
co innego. -No! Teraz to ja mogę funkcjonować z gorącą, pulsującą
pupą :) Nabrałam trochę życia- pupa przyjemnie szczypała i
pulsowała, a między nogami miałam mokro. Ech to jest to :) K. udał
się z powrotem do łazienki aby wziąć prysznic a ja wciągnęłam
majteczki i spodnie, usiadłam przy komputerze i zaczęłam
odpisywać na maile. Nie wiem kto to wymyślił, że rzekomo po laniu
tak się strasznie niewygodnie siedzi... Jak dla mnie jest wręcz
miło, cieplutko i w ogóle :) I nieważne czy to jest miękkie czy
twarde krzesło. Pewnie- gdybym miała jakieś niesamowite pręgi to
może byłoby źle, albo by mnie chyba musiały boleć kości czy mięśnie od
jakiegoś katowania, ale po ręce, pasie czy np. szczotce... nie no
bez przesady :)
Kiedy K. wyszedł z łazienki, przyszła
moja kolej a On zajął się szukaniem jakiegoś filmu na wieczór.
Nie spieszyłam się, chlapałam się powolutku, a nawet wygłupiałam
się trochę przed lustrem ;) Gdy w końcu wyszłam film już czekał
więc zasiedliśmy do oglądania. Mniej-więcej w połowie filmu
wstałam, zatrzymałam odtwarzanie i hop znowu na kolana :) Miałam na
sobie już tylko koszulkę więc pupa od razu była goła. - Oj, oj,
oj znowu? :) zapytał K. a ja tylko pomachałam nogami w powietrzu,
wyrażając swoje zniecierpliwienie. Zaśmiał się i zaczął bić
bardzo szybko i dość mocno. Nie przerywał ani na chwilę, a ja
machałam nogami i kręciłam się ile mogłam. Ale On nie przestawał,
bił jak szybko tylko mógł, a mi automatycznie zrobiło się
gooorącooo :) To już całkiem mocno bolało, ale było świetnie.
Przestał, pogłaskał pupę i znowu to samo. Ja już łapałam Go za
nogi, łaskotałam, nawet próbowałam gryźć, ale nic z tego- bił
dalej. Znowu przestał. Chyba się troszkę zmęczył, bo jakoś tak
głęboko oddychał ;) Ponownie podniósł rękę a ja zaczęłam
wierzgać jakby już mnie bił, mimo tego, iż wcale tak nie było. K. zaczął się śmiać, dał mi jeszcze kilka mocnych klapsów i
pomógł wstać. - Już teraz znowu ciepło w pupę? :) - No może
być :) Odpowiedziałam zadowolona. Oglądaliśmy dalej film kiedy ni stąd ni zowąd, poderwałam się, ponownie zatrzymałam i
spojrzałam na mojego K. - Nieee, no nieee :) powiedział, wstał,
podszedł do szafy, wyciągnął pas, kazał mi się oprzeć o biurko
i zaczął bić. Ale nie tak szybko jak wcześniej. To już mnie
nieźle bolało, pupa była przecież już zbita. Pojękiwałam
troszeczkę, ale w końcu czułam, że może na dziś mi wystarczy :)
Ręce zaczęły mi się pocić, ale wypinałam pupę ile mogłam. Ból
stawał się powoli nieznośny, czułam jak pulsuje całe moje ciało,
ale nie chciałam jeszcze przerywać. K. przestał na chwilę,
poprawił sobie pas, przyjrzał się mojej pupie i uderzył. Znacznie
mocniej niż wcześniej. I kolejny raz. Starałam się nie ruszać ,
zaciskałam dłonie na brzegu biurka i było rewelacyjnie! :)
Uderzenia były mocne i dokładnie wymierzone. Między moimi nogami
było bardzooo mokro i gorąco. Na koniec 3 wyjątkowo bolesne razy
i mój głośniejszy jęk. - Już są małe ślady, stwierdził K. -
Dobra chodź obejrzymy ten film do końca :) Było mi duszno więc
ściągnęłam już koszulkę, przytuliłam się do mojego K. i
oglądaliśmy. Tuż przed samą końcówką nagle wstałam a mój K. krzyknął: - Aaaaaa! :) Ty mały napaleńcu :) I podbiegł do pasa.
Na co ja spojrzałam na Niego uśmiechnięta i powiedziałam: - O co
Ci chodzi, idę siku.... :)
Cassy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz