poniedziałek, 25 czerwca 2012

A bo mi się chce i już!

- Chodź szybko coś Ci pokaże! Wbiegłam do łazienki krzycząc do mojego K. - Ale co się stało? -No chodź, bo zaraz zniknie! Złapałam Go za rękę i zaczęłam ciągnąć do pokoju. - Spokojnie już idę :) - No chooo! Przyciągnęłam Go tak do pokoju a On rozglądał się dookoła i nie wiedział o co mi chodzi. - Siadaj, pokazałam na łóżko. - Co mi chciałaś poka... Nie zdążył dokończyć kiedy szybkim ruchem opuściłam spodnie i majteczki, i przerzuciłam Mu się przez kolana. Wypięłam mocniej pupę i zaczęłam nią potrząsać, na znak tego jak bardzo domaga się lania. Cóż On mógł innego zrobić; zaśmiał się, załaskotał mnie, powiedział zaczepnie "Och Tyyyyy" :) i poczułam pierwszego klapsa. Tak, tak nie bolało :) Kolejne klapsy spadały szybko, ale nie powodowały bólu czy dyskomfortu a wręcz przeciwnie. Śmiałam się cały czas, chociaż tutaj lepsze byłoby słowo cieszyłam. Kiedy K. zaczął uderzać mocniej postanowiłam Mu wtórować i przy każdym razie krzyczałam "ałć!", "ałć!", "ałć!", "ałć!", "ałć!"... Nie to żeby mnie to aż tak bolało, ja co najwyżej pojękuje jeśli już, a to była tylko taka zabawa :) Podnieciłam się już niemało, więc zaczęłam ocierać się cipeczką o nogi mojego K. On oczywiście wie czego to jest oznaka i przeważnie w tym momencie zaczyna głaskać moją pupę i wkładać palce tu i ówdzie. Dla mnie jednak to było za mało i ponownie pomachałam pupą. K. złapał mnie za jeden pośladek i ścisnął, bardzo to lubię, zawsze wtedy przewracam oczami ale w takiej pozycji ciężko było aby to zauważył ;) I zaczął bić. Pupa już była gorąca a K. mówił, że jest też bardzo czerwona. Było fajnie, mogłabym tak leżeć i leżeć. No ale przecież w końcu zacznie Go boleć ręka więc nie mogę tak tylko myśleć o sobie :) W pewnym momencie przestał i powiedział: -No cała pupa czerwona, idź zobacz. Wstałam, wykręciłam się ile mogłam i udało mi się dostrzec, iż jest naprawdę ładnie czerwona. Nie leciałam do lustra, wystarczy, że zobaczę kątem oka odcień czerwonego na mojej pupie, a resztę przecież czuje :) Gdybym miała ślady to wtedy owszem poszłabym do lustra, a w takiej sytuacji to co innego. -No! Teraz to ja mogę funkcjonować z gorącą, pulsującą pupą :) Nabrałam trochę życia- pupa przyjemnie szczypała i pulsowała, a między nogami miałam mokro. Ech to jest to :) K. udał się z powrotem do łazienki aby wziąć prysznic a ja wciągnęłam majteczki i spodnie, usiadłam przy komputerze i zaczęłam odpisywać na maile. Nie wiem kto to wymyślił, że rzekomo po laniu tak się strasznie niewygodnie siedzi... Jak dla mnie jest wręcz miło, cieplutko i w ogóle :) I nieważne czy to jest miękkie czy twarde krzesło. Pewnie- gdybym miała jakieś niesamowite pręgi to może byłoby źle, albo by mnie chyba musiały boleć kości czy mięśnie od jakiegoś katowania, ale po ręce, pasie czy np. szczotce... nie no bez przesady :)
Kiedy K. wyszedł z łazienki, przyszła moja kolej a On zajął się szukaniem jakiegoś filmu na wieczór. Nie spieszyłam się, chlapałam się powolutku, a nawet wygłupiałam się trochę przed lustrem ;) Gdy w końcu wyszłam film już czekał więc zasiedliśmy do oglądania. Mniej-więcej w połowie filmu wstałam, zatrzymałam odtwarzanie i hop znowu na kolana :) Miałam na sobie już tylko koszulkę więc pupa od razu była goła. - Oj, oj, oj znowu? :) zapytał K. a ja tylko pomachałam nogami w powietrzu, wyrażając swoje zniecierpliwienie. Zaśmiał się i zaczął bić bardzo szybko i dość mocno. Nie przerywał ani na chwilę, a ja machałam nogami i kręciłam się ile mogłam. Ale On nie przestawał, bił jak szybko tylko mógł, a mi automatycznie zrobiło się gooorącooo :) To już całkiem mocno bolało, ale było świetnie. Przestał, pogłaskał pupę i znowu to samo. Ja już łapałam Go za nogi, łaskotałam, nawet próbowałam gryźć, ale nic z tego- bił dalej. Znowu przestał. Chyba się troszkę zmęczył, bo jakoś tak głęboko oddychał ;) Ponownie podniósł rękę a ja zaczęłam wierzgać jakby już mnie bił, mimo tego, iż wcale tak nie było. K. zaczął się śmiać, dał mi jeszcze kilka mocnych klapsów i pomógł wstać. - Już teraz znowu ciepło w pupę? :) - No może być :) Odpowiedziałam zadowolona. Oglądaliśmy dalej film kiedy ni stąd ni zowąd, poderwałam się, ponownie zatrzymałam i spojrzałam na mojego K. - Nieee, no nieee :) powiedział, wstał, podszedł do szafy, wyciągnął pas, kazał mi się oprzeć o biurko i zaczął bić. Ale nie tak szybko jak wcześniej. To już mnie nieźle bolało, pupa była przecież już zbita. Pojękiwałam troszeczkę, ale w końcu czułam, że może na dziś mi wystarczy :) Ręce zaczęły mi się pocić, ale wypinałam pupę ile mogłam. Ból stawał się powoli nieznośny, czułam jak pulsuje całe moje ciało, ale nie chciałam jeszcze przerywać. K. przestał na chwilę, poprawił sobie pas, przyjrzał się mojej pupie i uderzył. Znacznie mocniej niż wcześniej. I kolejny raz. Starałam się nie ruszać , zaciskałam dłonie na brzegu biurka i było rewelacyjnie! :) Uderzenia były mocne i dokładnie wymierzone. Między moimi nogami było bardzooo mokro i gorąco. Na koniec 3 wyjątkowo bolesne razy i mój głośniejszy jęk. - Już są małe ślady, stwierdził K. - Dobra chodź obejrzymy ten film do końca :) Było mi duszno więc ściągnęłam już koszulkę, przytuliłam się do mojego K. i oglądaliśmy. Tuż przed samą końcówką nagle wstałam a mój K. krzyknął: - Aaaaaa! :) Ty mały napaleńcu :) I podbiegł do pasa. Na co ja  spojrzałam na Niego uśmiechnięta i powiedziałam: - O co Ci chodzi, idę siku.... :) 

Cassy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz